wtorek, 16 maja 2017

Jak planować i zwariować. Planowanie mieszkania cz 1.

Odchodziłam ostatnio tematycznie od głównego nurtu wnętrzarskiego i od tematu dla którego wznowiłam bloga. Przyznaję, że jest wiele rzeczy które mnie interesują i opinią o których chciałabym się z Wami podzielić. Brak czasu, a może brak chęci, a może coś jeszcze innego nie pozwala mi na wrzucanie takich, za przeproszeniem "nie trzymających się kupy", albo niedopracowanych przemyśleń. 

Przedstawię Wam dzisiaj mój aktualny plan mieszkania, rzuty i wizualizacje które wykonałam w programie Floorplanner. Program w wersji darmowej jest dość ograniczony, i przykładowo: nie pozwala na zmianę koloru ścian, kiepsko robi wizualizacje w 3D, ale myślę że fajnie zobrazuje podstawowe cechy mieszkania. Może kiedyś skuszę się na wykupienie wersji Pro ;).

Niedawno minął rok, kiedy wynieśliśmy się ze starego mieszkania. Powoli zacierają się nieprzyjemne rzeczy, które nękały mnie codziennie. Targanie siat z zakupami i dziecka na trzecie piętro. Brak pokoju dziecięcego. Brak zmywarki. Wieczny upał na balkonie. ohydny blok za oknem. Dzień w dzień przejeżdżając koło mojego starego bloku myślę, jak się tam mieszka nowym nabywcom i co zmienili. Co  słychać u sąsiadów? Aktualnie wspominam mieszkanie tam, może nie tyle z przyjemnością, ale z nostalgią. 

Nowe.  "Małe,ciasne, ale własne". Po pół roku od kiedy się wprowadziliśmy, przeszłam już fazę pierwszego zachłyśnięcia się szczęściem, zachwytu, oraz fazę negacji "wszystko jest do dupy" i "nigdy tu się nie ogarnę". Powoli, z dnia na dzień przyzwyczajam się do nowych kątów i staram się godzić obowiązki dnia powszedniego, z mozolnym urządzaniem się.

Przypomnę króciutko, że mieszkanie ma 60m2 bez kawałka. Pisałam o nim TUTAJ, potem się wkurzyłam i TUTAJ TEŻ. Klucze odebraliśmy latem ubiegłego roku, po przebojach z dziurami w podłodze i krzywymi ścianami. (Wszystkie usterki zostały przez dewelopera usunięte.) Nie chciałam zatrudniać architekta, moje wybujałe ego szeptało mi złośliwie, że sami damy radę. Ech, gdybym ja wtedy miała taki przewodnik, który by mi szeptał do ucha co należy zrobić przy planowaniu mieszkania... 


Co należy zrobić kupując mieszkanie w stanie deweloperskim (jeśli nie zatrudniamy architekta, który to za nas zrobi):
- tuż po odbiorze kluczy umówić się z agentem ubezpieczeniowym i UBEZPIECZYĆ mieszkanie!!!!
(osoby biorące kredyt mają ubezpieczenie obowiązkowe, cała reszta musi się zabezpieczyć, kto wie co podczas remontu może się stać);
- znaleźć i zamówić z dużym wyprzedzeniem ekipę remontową ;) dobre ekipy przynajmniej w Gdańsku mają roboty zaplanowane na kilka miesięcy;
- zrobić zdjęcia każdej ściany, a nawet i sufitu, w taki sposób żeby było widać gniazdka i wiszące z sufitu kable, często deweloper udostępnia zdjęcia instalacji w mieszkaniu przed położeniem tynków;
- wstępnie rozrysować sobie na planie mieszkania gdzie chcemy mieć meble i sprzęty; 
- zaplanować, jeśli będziemy chcieli zmienić układ ścian lub dostawić ścianki działowe, sufity podwieszane;
- naszkicować plan oświetlenia górnego (lampy wiszące) i ściennego (kinkiety);
- zaznaczyć na planie włączniki do światła (podwójne, pojedyncze, ściemnianie);
- zaznaczyć na planie położenie gniazdek i podłączenia sprzętu RTV, oraz internetu;
- dokładnie rozrysować kuchnię ze szczególnym uwzględnieniem podłączeń do zmywarki, zlewu, lodówki (jeśli będzie z funkcją kostkarki do lodu), ekspresu, siły do płyty, piekarnika, mikrofalówki, wentylacji, okapu... i czego tam jeszcze dusza zapragnie,
- to samo z łazienką, musimy zaplanować gdzie chcemy wannę, WC, umywalkę, pralkę, suszarkę, lustro;
- planujemy podłogi, w jakim pomieszczeniu panele, albo parkiet/deska, w jakim gres, listwy przypodłogowe, a może jeszcze inaczej;
- planujemy drzwi, ze szczególnym uwzględnieniem w którą stronę mają się otwierać czy są to drzwi lewe czy prawe;
- planujemy szafy wnękowe i zabudowy;
- potem przekazujemy te rzeczy panu z ekipy, który w 90% mówi czego się nie da zrobić, a  w pozostałych przypadkach łapie się za głowę i analizuje z Wami wszystko od początku;
- następnie swe kroki można kierować do salonów i zbierać katalogi i oferty do przeglądania w bezsenne noce.

Dobra rada: słuchamy z namaszczeniem rad rodziny i znajomych. Sprawdzamy i analizujemy je pod naszym kątem. A nóż widelec ktoś powie coś ciekawego co nam się przyda. Wrażamy je w życie tylko i wyłącznie w przypadku, gdy są one zgodne z naszymi przeczuciami i upodobaniami. Kocham i wielbię wszystkie moje przyjaciółki, w większości mające lepsze wyczucie stylu niż ja, cenię że dają mi rady mimo, ze widzą że rzadko się słucham. Cieszę się nawet momentami, ze potrafią sobie stroić ze mnie żarty, bo to znaczy (chyba) że o mnie pamiętają. 

Ten rzut mieszkania jest ze mną już ponad rok i praktycznie się z nim nie rozstaję. Kserowałam go (i nadal kseruję) w dziesiątkach egzemplarzy (no teraz już pewnie mniej). Powiększałam go, gryzmoliłam, kolorowałam, kreśliłam .. i zaczynałam od nowa. 


Taki plan natomiast stworzyłam sobie wstępnie we Floorplannerze, żeby oszacować co mi się zmieści, gdzie mi się zmieści i czemu mi się nie zmieści (do cholery) to co bym chciała. Tego oczywiście można uniknąć, w bardzo łatwy sposób. Już na wstępie kupując większe mieszkanie, lub budując chałupę.










Tutaj wstępnie poustawiałam meble i .... zaczęłam się zastanawiać co dalej. Bo to wcale nie jest takie proste. W rzeczywistości to wszystko wygląda zupełnie inaczej niż na wizualizacjach. I jak to sobie wyobrażamy. Nie mówię, że jest gorzej, ale jest inaczej. Tylko nielicznym udaje się przeprowadzić do gotowego w miesiąc i rozłożyć się ze szpargałami w 3 dni.






Wszystkim tym którzy będą robić wszystko sami gwarantuję moc wrażeń i że będzie się to ciągnąć tygodniami, i będzie szło jak krew z nosa. Daruję Wam zdjęć z remontu i rozpierduchy, ale tutaj kilka fotek z malowania. Oczywiście własnoręcznie przez Męża. W dzień po malowaniu zalały nas sąsiadki....







To pozdrawiam... i do następnego :)

Brak komentarzy: