poniedziałek, 26 września 2011

jesiennie, dyniowo ,,,,,

Kolejna porcja jesiennych dekoracji
tym razem na dyniowo - z Better Homes and Gardens
więcej tutaj: http://www.bhg.com

A tak właśnie ostatnio sobie myślałam, że dynia by się przydała ;)









Posted by Picasa

środa, 21 września 2011

zrób wejście :)

Jesień wcale nam nie będzie przeszkadzać ;)
ani strugi deszczu, ani kałuże, ani parasole.

Właśnie dlatego:
kolorowy przedpokój poprawi humor na tyle, że zapomnimy o słocie...


(powyższe zdjęcia pochodzą ze strony http://rosylittlethings.typepad.com
jest to blog z cudnymi zdjęciami, jeszcze nie miałam czasu przejrzeć całego)
więcej zdjęć tego przepięknego korytarzyka TUTAJ - Drops of dreaminess

dzięki cwanej podstawce na buty błoto nie będzie zasychało na podłodze

czasem będzie zbyt jasno i czysto w przedpokoju
i będziemy się bali żeby tego wszystkiego nie ubrudzić
i wcale nigdzie nie wyjdziemy ;)



ale wtedy będzie można usiąść pod oknem i poczytać,
posiedzieć z herbatą na schodach ;) z ulubionym kotem
lub laptopem na kolanach :)


w przedpokoju na ścianie oprócz praktycznych pudeł i wieszaków
znajdzie się miejsce na ulubione fotografie


znajdzie się na pewno miejsce na rower
dwa ostatnie zdjęcia to chyba będą moje ulubione ;)
w razie gdyby mi się nudziło, pomaluję szczebelki, każdy na inny kolor :)

Wiele inspiracji na stronach, (skąd pochodzą również powyższe zdjęcia):
Posted by Picasa

poniedziałek, 19 września 2011

inspiracje do salonu

Ubolewając nad brakiem salonu, wklejam kilka wnętrz z mojego ulubionego Wohnidee.

Twór który jest u mnie - najtrafniej mogłabym nazwać, nie salonem z aneksem kuchennym, 
lecz na odwrót kuchnią z aneksem jadalnio-wypoczynkowym, gdzie króluje przerośnięty stół i koci drapak.
Niejednemu szokujący się może wydawać również brak rogówki i telewizora (och!och!och!)
nie ma ani mega wypasionego sprzętu grającego, ani dvd nie ma, ani kina domowego!!!!

Salonu nie mam z własnej woli ;) bo połączyłam kuchnię z małym pokojem,
a w prawdziwym "saloonie" mamy ze Stanleyem sypialnię z garderobą i miejsce do pracy :)
z komputerem :)






Posted by Picasa

wnętrze na jesień i zimę 2011



Jesień 2011 uważam za rozpoczętą już dzisiaj,
nie czekam do piątku ;)
przylazła, chociaż nikt jej nie chciał!!!!
Przywiała chmury, deszcz, mgłę i  katar.

Prognozy na jesień są następujące: 
zgniła zieleń, ochra, umbra i oliwka będą nam przypominac o odchodzącej zieleni,
grafitowy, szary i gołębi - o niebie za oknem,
a jagodowy i sino-fioletowy o zmarzniętych paluchach i zimnych nóżkach ;)
Wszystko ma być zwiewne i mgliste jak listopadowy dżdżysty poranek.

Dla ochłody - modny będzie również kolor "petrol"  (wedle słownika - "benzynowy",
a przy pomocy koleżanek przetłumaczony jako rozbielony ciemny niebieski z domieszką szarego i zielonego)
podobny do turkusu - kolor podbitego oka i siniaków :)
tłumaczony czasem jako "niebiesko-ołowiany".

Poniżej  również - pomysłowy zegar z wykorzystaniem obrazków
i biała ikeowska komódka z szufladami w sam raz do usadzenia kota i postawienia obrazków 
(jedno z dwojga)
oraz jagodowa kanapa z podnóżkiem i fotel z dywanem w kolorze petrol.

Z tego wszystkiego to poproszę jagody, mogą być mrożone......
Apsik!

Posted by Picasa

wtorek, 13 września 2011

trochę jesiennego zrzędzenia :)

W zeszłym tygodniu miałam tyle pomysłów na nowe posty,
niestety dziś chyba dostałam już jesiennego doła, zmiotę więc blogowy kurz i pajęczyny ;)

W mieszkaniu trochę zmian - dorobiłam się w końcu czwóreczki nowych krzesełek
i pięknego stoliczka na kawkę :) nowe meble kot omija szerokim łukiem - a to nawet dobrze ;)
bo jest szansa, że nie poczują one uroku kocich pazurów ;)
W następnej kolejności zabieram się za kupno stołu - o ile w końcu znajdę mój wymarzony ;)

Sen z powiek spędza mi moja Kuchnia - niestety nadal jest stara, brzydka i czasem w niej straszy :(
już nie raz zastanawiałam się co z nią zrobić....... najlepszym wyjściem byłaby chyba
wymiana frontów i blatu, ale po wstępnej kalkulacji samych drzwiczek - 500 zł/m2
(biała melamina z połyskiem, bez zawiasów, uchwytów itd) - wyszło 2.500 tysiąca :(:( buu,
nie mam pewności, czy poprawiłoby to w ogóle wygląd kuchni, bo nadal pozostają
bukowe boki i blat, ogromniasty zlewozmywak i  paskudne kafelki i terakota :(

Funkcjonalność kuchni też pozostawia wiele do życzenia.......
za szafką narożną ukryty jest kaloryfer, którego spółdzielnia nie pozwala usunąć,

w rogu kuchni są rury od ogrzewania, za meblami wystają rury od gazu i wody,
bo w czasach kiedy budowali nasz blok jeszcze nikt nie wpadł na pomysł, żeby rury ukryć w ścianie ;)
pion wentylacyjny jest zabudowany pomalowaną na biało sklejką,
przydałoby się też podłączenie pod zmywarkę i przesunięcie kontaktów......

Także muszę sobie zadac pytanie......... (a raczej zadaję je sobie od 6-ciu lat)
czy pakować pieniądze w kuchnię, czy może odkładać na nowe mieszkanie?
kuchnia sama w sobie nie jest aż taka zła, bo da się w niej przecież gotować,
kuchenka jest nowa i lodówka też ;)
mam trochę nowych garnuszków hiihi, a z półek nie sypie się przecież na głowę?!
nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej, jednak  meble mają już z 15 lat,
kupowali je moi rodzice, a mi się już marzy coś nowego, świeżutkiego i całkowicie po mojemu!

A nowe mieszkanie ....... ciężko o dobrą lokalizację i w miarę przyzwoitą cenę :(
podejrzewam również że spłacając kredyt nie miałabym już funduszy ani na urządzanie, ani na czynsz :))

Czasami żałuję, że posłuchałam mamy, która odradzała mi generalny remont przed przeprowadzką,
ale wiadomo, wszystko rozchodzi się o kasę - której wiecznie brak..
"Przecież nic nie jest zniszczone, po co ci nowe meble i kuchnia?"
Mojemu Stanleyowi też do szczęścia za wiele nie jest potrzebne - szczególnie jeśli chodzi
o kwestie mieszkaniowo-lokalowe ;)
(mam wrażenie że dla niego najważniejszy jest - a- samochód, b- komputer)
Dlatego teraz, urządzam się  już szósty rok i końca nie widać......

Nie żebym nie doceniała ogromnego wkładu mojego męża w mieszkanie
 -  gdyby nie ON,
nie zrealizowałabym nawet połowy moich planów! (wywalania ścian, wymiany okien,
cekolowania, układania paneli, stawiania garderoby, ba - nawet szafki bym nie wniosła,
kontaktu nie przykręciła, dzwonka na korytarzu nie wymieniła......!)
(mam nadzieję że o niczym nie zapomniałam  ;) )

Zazdroszczę czasami ludziom, którzy biorą kredyt, kupują i urządzają mieszkanie na tip top,
kupują telewizory i mają wszystko w nosie (spłacania kredytu już mniej zazdroszczę ;) )
tymczasem, zanim ja dokończę meblowanie, to moje pierwsze meble rozsypią się ze starości.


I na koniec moich wywodów jeden ze stołów które wpadły mi w oko:
Stół Torsby z IKEI (135x85, szklany blat, nogi stal/chrom) 599 zł
(szkoda, że szklane stoły się nie rozkładają ;) )

Stół Tranetorp z IKEI (143(203)x90, dąb bejcowany na biało) 999 zł
(ogromniasty, jeszcze większy niż nasz aktualny stół, a po rozłożeniu spokojnie pomieści nawet 8 osób)