wtorek, 25 czerwca 2013

przemyślenia ..... na temat ścian


Do napisania tego postu przygotowywałam się przez kilka tygodni i wcale nie tak łatwo jak myślałam, zachować równowagę między złośliwością, a rzeczowymi argumentami.
Mam nadzieję, że nie dziwicie się czemu nie pokazuję sposobów na zastosowanie piaskowca w mieszkaniach i domkach jednorodzinnych. 

Wcześniejsze przykłady domów z użyciem naturalnego kamienia i cegły, powinny uzmysłowić, że w umiejętnym stosowaniu kamienia nie chodzi o to, żeby upstrzyć piaskowcem podświetlaną wnękę na telewizor, ani ścianę za kanapą. 
Niestety, często wnętrza obłożone kamieniem pomniejszają optycznie i tak niedużą przestrzeń mieszkania, źle dobrane oświetlenie (bardzo często podświetlane sufity! Ale o tym kiedy indziej) powoduje efekt jaskini, nie mówiąc już o kurzu zalegającym na nierównych powierzchniach.

Po co to robimy? Mam wrażenie, że kieruje nami strach przed gołą ścianą. Panicznie boimy się efektu niewykończonego mieszkania, wzroku biegnącego po białych ścianach, nie mogącego znaleźć punktu zaczepienia. Sama tak niestety miałam jakiś czas temu, czego efektem jest piękne naklejane drzewko w sypialni i kilka niepotrzebnych dziur na obrazki. 

Teraz  wołałabym mieć duże lustro w drewnianej ramie i gładkie ściany, a uwagę skierować na elegancką toaletkę, może stolik nocny.

Panele z piaskowca są na tyle tanim, ogólnodostępnym i łatwym w montażu materiałem wykończeniowym, że wiele osób po nie sięga nie zastanawiając się w ogóle jaki efekt zamierza osiągnąć i po co to robi. Niestety jesteśmy tacy, że często bezmyślnie kopiujemy pomysły sąsiadów, unosząc się, gdy ktoś proponuje nam zatrudnić architekta, lub dekoratora. 

Oszczędzamy ... i co z tego mamy

Witam po długaśnej przerwie i od razu zastrzegam..... nie będę pisać więcej o piaskowcu ;)
od 1 lipca zaczynam akcję Wielkiego Oszczędzania w naszym Niewielkim Gospodarstwie.
Przy rosnącym bezrobociu (o którym trąbią gazety, telewizja i portale internetowe)
i braku  perspektyw na dodatkową pracę lub/i wyższe wynagrodzenie (to ja! to ja!),
przy malejącej chęci do życia i gigantycznym dołku psychicznym wynikającym ze znikającej kasiory,
wprowadzam w życie plan zaciskania pasa.
O postępach i podstępach oszczędzania mam zamiar informować na bieżąco.

Na początek mam taki oto plan, krótki i zwięzły, w trzech punktach.
Będę:
- oszczędzać wodę i prąd, szczególnie wodę,
- planować i rozważnie robić zakupy,
- regularnie spisywać wydatki i planować budżet.