wtorek, 20 czerwca 2017

Sofa-nie-sofa ... czyli słowo o wypoczynku

Po przeglądzie lamp czas na analizę zastosowania mebli wypoczynkowych. Aby nasza rozkładana kanapa z IKEA nie stała w salonie 10 lat, jako kolejny tymczasowy mebel, chcę ją szybko przenieść do pokoju dziecięcego. Brak sofy powinien od razu przełożyć się na czyny prowadzące do zakupu czegoś nowego.

Co mi spędza sen z powiek tym razem? Oprócz braku kasy oczywiście?
Po pierwsze wymagania mojego męża, całkowicie rozbieżne z moim gustem.
Ja: Lekka modułowa sofa z niskim oparciem.
On: Wielki, miękki skórzany kanapon, taki w który się wpada jak w stertę liści, najlepiej z regulowanym oparciem i podnóżkiem, podłokietnikami, chyba że jest jeszcze opcja z masażem.

Moje rozmyślania o tym, jak połączyć funkcjonalność sofy z faktyczną jej wygodą, przerywa pytanie co zrobić aby w niewielkim salonie było siedzisko dla 3 osób i jednocześnie rozkładało się tak na 15. Żeby można było rozsadzić całą rodzinę na przyjęciu urodzinowym. Jak zwykle, rozdzierana myślami jak połączyć te wszystkie funkcje, wpadłam na niecodzienny pomysł.
Dwa szezlongi, z częściowym oparciem, które w razie potrzeby będę mogła rozstawić w dwa przeciwległe krańce salonu, albo połączyć, tworząc długą 3 osobową sofę.

Po co przystosowywać mieszkanie do wizyt 15 osób, które zdarzają się najczęściej raz na rok i tak komuś będzie niewygodnie, a my na co dzień będziemy się obijać o wielkiego klamota. Znam właścicieli domów, którzy we własnych salonach nie mogą pomieścić większej liczby gości. Lepiej wykombinować coś, co będzie właściwe dla dwójki dorosłych, jednego dzidziusia i kota.

Na moich wstępnych wizualizacjach umieściłam dwa wściekło żółte szezlongi, żeby pokazać, co uknułam. Lubię rozwiązania pozwalające na dowolne przestawiane mebli. Minusem jest tylko fakt, że taka składana sofa nie będzie wygodny łóżkiem, w razie gdyby ktoś zdecydował się spać na sofie w salonie :)
 
Wersja 1. sofa z widokiem na okno

Wersja 2. sofa z widokiem na szafę

 Wersja 3. nie chcemy siedzieć razem, więc następuje rozdzielenie i każdy idzie do swojego kąta

Wersja 4. kupiliśmy TV i oglądamy wspólnie film ;)


Z pomocą przyszły mi modułowe sofy z IKEA (jak zwykle) i od jakiegoś czasu "jeżdżę" po planie mieszkania klockami z sofy SODERHAMN... Niestety aktualnie nie ma odpowiadającego mi obicia, bo błękitne jest za jasne, a grafitowe za ciemne, białe odpada w przedbiegach, ale bacznie obserwuję i trzymam rękę na pulsie.


Poniżej inspiracje, wszystkie znajdziecie na moim Pintereście TUTAJ. Szezlong SODERHAMN podoba mi się zarówno w inspiracjach biało-czarnych, minimalistycznych  geometrycznych, jak i tych z setką poduszek i ciepłym kocem.










Powinno się to nazywać "The Idea of Open Sofa", zestaw modułów, które można łączyć i rozstawiać dowolnie, bez wyznaczania granic. Z dowolnym wyborem podłokietników, oparcia, długości i głębokości siedziska. Systemu, który można ustawić w formie rogówki, lub długiej sofy, albo całkowicie odrębnych miejsc do siedzenia. Aby mógł się łatwo dostosowywać do ciągle zmieniających się potrzeb mieszkańców.


Brak komentarzy: