poniedziałek, 14 listopada 2016

Mieszkanie w zieleni - odsłona II wspominkowa

Teraz dopiero widzę jaki ogrom pracy włożyliśmy z moim S. w remont i zakup sprzętów.
Wnętrze zmieniło się nie do poznania. W 2013 panowała jeszcze wesoła zieloność, w 2016 zastąpiły ją spokojne beże i szarości.
Dorobiłam się też wymarzonej kuchni….

Chociaż myślę, że i bez remontu mieszkanie by się sprzedało ;)

A poniżej kilka zdjęć z lipca 2013 :)

Nowy (wtedy) stół z opuszczanym dwustronnie blatem (IKEA NORDEN) i krzesła (Tchibo TCM).
Krzesła sprzedałam, a stół mamy do teraz. Świetny jest i bardzo praktyczny. Służy czasami do pracy jako zapasowe biurko, ale przeważnie jako stół obiadowy, rozkładany kiedy przychodzą goście. Nie jest to szczyt wygody, ale przy małym metrażu się sprawdza. W tym roku chyba blat doczeka się szlifowania, bo jest już troszkę nadgryziony zębem czasu.. a przede wszystkim kocimi pazurami....



Na stole pasą się ściury z IKEA, a my tak właśnie piliśmy sobie poranną kawkę  - w promieniach wschodzącego słońca.




Takich zdjęć nie wrzucamy do ogłoszeń sprzedaży. Wszyscy kochamy koty, ale skojarzenie oglądających zdjęcia jest tylko jedno ... i nieładnie pachnie ;)


Moja stara, jeszcze starsza kuchnia. Z wymienionymi uchwytami, schowanym kablem od kuchenki. Niepotrzebnie wisi zegarek i czajnik i sokowirówka i rękawiczki kuchenne. Sio z tym do zdjęć...a może już przesadzam ;)




Salonik w nowej odsłonie, nadal zielonej, nadal z drapaczkiem w pełnej krasie :)
Drapaczek był dziełem mojego S. Sofa z MOMA STUDIO - uwielbiałam ją, niestety nie należy ona do najtrwalszych mebli, a z pewnością nie nadawała się do codziennego spania. Obrazki z IKEA wędrują ze mną nadal ale chyba nie będę już miała dla nich miejsca (chlip chlip) chociaż bardzo je lubię.



I kilka drobiazgów, których nie polecam pokazywać publicznie. Po pierwsze gryzmoł na drzwiach.
Mimo że sama własnoręcznie go namazałam i nam się podobał, to jednak nie jest dzieło sztuki ;)


Przyklejane lusterka. PRECZ!!!! Poszły precz z kawałami tynku tak mocno się trzymały!


Nowe obrazki w grubych ramach, a w nich zdjęcia z urlopu. Ech urlop, kiedy to było....



Więcej grzechów nie pamiętam. Szczerze żałuję i jeśli coś znajdę to wkleję ku przestrodze.

Brak komentarzy: