jak
przygotowaliśmy mieszkanie do sprzedaży.
Postaram
się w kilku zdaniach opisać co i jak należy zrobić aby mieszkanie wyglądało
przyzwoicie na zdjęciach i w rzeczywistości, ale bez dużych nakładów
finansowych i zatrudniania sztabu specjalistów.
W następnych wpisach będę kontynuowała temat i komentowała każdy etap bardziej szczegółowo.
Nasze M3 od samego początku miało być tymczasowe. Czas leciał, a my spędziliśmy w nim 12 lat, ciągle remontując, odnawiając, malując, przerabiając. Ostateczny zamysł sprzedaży narodził się z początkiem roku. Akurat mieliśmy nowe meble w kuchni, odświeżone ściany, drzwi, wyremontowany balkon, ale ciągle czegoś brakowało i coś wołało o wymianę. Sprzedajemy, klamka zapadła.
Zaczęliśmy sprzątać i ..… sprzątaliśmy cały czas i jeszcze i jeszcze i sprzątaliśmy. Ciągle było coś do ogarnięcia, pochowania, wyrzucenia, coś co nie powinno znaleźć się na zdjęciach, coś co się w międzyczasie nabrudziło. Podczas pucowania zaczęliśmy myśleć o cenie, którą chcemy uzyskać za mieszkanie i ewentualnie ile będziemy w stanie opuścić ewentualnym klientom.
Przygotowaliśmy
plan mieszkania,
rzut pomieszczeń z dokładnymi wymiarami, usytuowaniem drzwi, okien i aktualnych
mebli. Zrobiliśmy plan odręcznie, a następnie mój S. profesjonalnie przeniósł
szkice na komputer. Projekt można wykonać w prawie każdym podstawowym programie
typu Word, Excel, a nawet Paintbrush.
Napisaliśmy
treść ogłoszenia sugerując się innymi
ogłoszeniami z okolicy, których jest mnóstwo na portalach ogłoszeniowych. Lubię
porządne i wyczerpujące opisy, tak żeby już nie było trzeba nic wyjaśniać, więc
nasz był długi, ale jednocześnie zwięzły, przekrojowy i skondensowany. Chyba że
ktoś nie lubi czytać ;)
Przygotowaliśmy
zdjęcia mieszkania,
a trwało to kilka dni. Nie mieliśmy profesjonalnego sprzętu ani fotografa.
Chciałam aby mieszkanie w ogłoszeniu wyglądało dokładnie tak jak w
rzeczywistości chcemy je zostawić. Bez obróbki, bez naciągania faktów, bez
ściemy, bez zniekształcającego obiektywu szerokokątnego, ale też bez osobistych
drobiazgów, zdjęć, rzeczy które chcemy zabrać ze sobą. Każde pomieszczenie z
osobna oczyszczaliśmy z niepotrzebnych klamotów, wkładaliśmy je do szuflad,
inne pakowaliśmy od razu w kartony i usuwaliśmy z pola widzenia. Zrobiliśmy też
zdjęcia klatki schodowej i budynku.
Wrzuciliśmy
ogłoszenie na kilka portali
ogłoszeniowych, uzbroiliśmy się po zęby w cierpliwość i czekaliśmy na reakcję.
W pierwszej dobie większość telefonów odbierałam od agencji nieruchomości, a
było ich mnóstwo, ale niestety żadne z nich nie był konkretnym
nabywcą. Postanowiłam że dajemy sobie 30 dni na sprzedaż mieszkania we własnym
zakresie, następnie jeśli się nie uda, zgłosimy się do Agencji Nieruchomości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz