środa, 9 listopada 2016

Jak samemu zrobić zdjęcia mieszkania na sprzedaż

Poprzedni wpis zaczęłam od tego, że będzie szybko i bezboleśnie, niestety to tylko chwyt marketingowy.
Nie napisałam tego świadomie i celowo ani złośliwie. Przygotujcie się, bo będzie ciężko, męcząco i długo, nawet do czytania.

Jeśli nie chcecie przez to przechodzić, od razu idźcie do pierwszej z brzegu agencji nieruchomości i oddajcie się w ich ręce ;)

Zanim zaczęliśmy myśleć o zdjęciach do oferty sprzedaży:

  • Wykonaliśmy drobne poprawki remontowe i malarskie, wycekolowaliśmy dziury gdzie był ubytek tynku, pomalowaliśmy  ubytki na kaloryferach i framugach drzwi, wymieniliśmy cieknący kran w kuchni;
  • Zrobiliśmy „świąteczne porządki” na które składały się: mycie okien, framug i parapetów, mycie frontów mebli, ścieranie kurzu, odkurzanie podłóg i dywanów, czyszczenie kratek wentylacyjnych, czyszczenie drzwi i klamek, czyszczenie lamp z kurzu (kurcze, te lampy były akurat nowe), wyszorowaliśmy łazienkę włącznie z myciem ścian, praniem zasłonki prysznicowej i porządkami w kosmetykach, o szorowaniu ceramiki nie wspomnę bo to oczywiste, wyczyściliśmy piekarnik, kuchenkę z zewnątrz, mikrofalówkę, nawet lodówkę od środka wymyłam ;)
  • Osobnym przedsięwzięciem było sprzątanie garderoby i to chyba był najcięższy etap, bo do zdjęć wyrzuciliśmy z niej dosłownie wszystko. Później musiałam to poupychać. Może nie było to konieczne, ale nie chciałam żeby na zdjęciach było widać moje rzeczy ;) Nastąpił dobry moment do pożegnania się ze starymi ciuchami, butami, kurtkami i płaszczami, których nie nosiliśmy od 10 lat, wywalenia podartych prześcieradeł,  starej pościeli i poplamionych ręczników. (Bawełniane rzeczy można przyciąć na szmatki, które przydadzą się przy przeprowadzce). Wierzcie mi tego jest od groma i ciut ciut. Nie warto tego wszystkiego trzymać.
  • Przy okazji znalazły się miliony dokumentów, które też trzeba było przy okazji posegregować i wpiąć do segregatorów.
  • Usunęłam większość durnostojek i zbieraczy kurzu, świeczników, koszyków, zdjęć, ramek, kalendarzy, kwiatków, kocy, schowałam pościel do pojemnika w łóżku i nakryłam łóżko kapą. Jeśli ktoś ma firany i zasłony warto je wyprać, wyprasować i powiesić. Jeśli się da to odświeżamy również żaluzje i czyścimy rolety. Jeśli na sofie i fotelach są poduszki - pierzemy i prasujemy powłoczki.
  • Schowałam całą zawartość biurka, elektronikę, komórki, walające się kable, sprzątnęłam nawet pranie z balkonu.
  • Usunęłam z widoku całą obecność futrzanego przyjaciela. Miski, kuweta, wszystkie posłania i wielki drapak zniknęły z pola widzenia.

Zaprezentuję kilka zdjęć które są efektem dwóch dni porządkowania, układania, przekładania i cykania zdjęć,
czyli tak zwanej bardzo nieprofesjonalnej sesji zdjęciowej.
Robiliśmy ją własnym małym i bardzo amatorskim aparatem cyfrowym, obrabialiśmy w darmowej przeglądarce Picasa.
Obróbka polegała głównie na zwiększeniu kontrastu i jasności zdjęć, lub wyprostowaniu i przycięciu.
Nie używaliśmy żadnego dodatkowego oświetlenia ani obiektywów szerokokątnych.


Kuchnia jest mała, ale dzięki białym meblom na wysoki połysk i jasnym ścianom wydaje się bardziej przestronna, sprawia wrażenie czystej i uporządkowanej, Ciekawie prezentuje się podświetlenie pod szafkami wiszącymi. Nie ma na zdjęciu suszących się szmatek, płynu do naczyń, gąbek, garnków itd. Teraz usunęłabym również czajnik i mikrofalówkę, bo wiele osób dopytywało się czy te sprzęty zostają. Za dodatkową opłatą tak.



Salon postał z połączenia małej sypialni i kuchni przez wyburzenie ściany, więc mieści się tu tylko kanapa i miejsce do pracy. Jeśli trzeba można rozłożyć stół, który stoi w kuchni. Na zdjęciu widać rury i kaloryfer - nie chciałam ich ukrywać za firanką, gdyż strasznie zaciemniała pomieszczenie, blokując dostęp światła. Starałam się jednak, żeby kaloryfer nie był w centrum zdjęcia do ogłoszenia.... A i tak jest ;)


Sypialnia, była kiedyś dużym pokojem. Wydzieliliśmy z niej garderobę, a później stała się też pokojem dziecięcym. Mogłam zaaranżować sypialnię układając elegancko pościel i poduszki, ale skupiłam się na chowaniu zabawek, przewijaka, książeczek i wszystkich dzidziusiowych gadżetów.

Z sypialni wychodzi się na przestronny zabudowany balkon. Jest leżak żeby usiąść i odpocząć, nad oknami są również rolety, gdyby za mocno świeciło słońce. Zwykle stoi tam jeszcze suszarka na pranie, rozciągaliśmy też linki do suszenia, stał tam wózek, nosidełko/fotelik, rowery i nie wiadomo co jeszcze.

W łazience jest czysto i pusto, jakby jej nikt nie używał. Nie stoją absolutnie żadne kosmetyki ani nie jest obwieszona ręcznikami, nie ma kosza z brudną bielizną ani rolek z papierem toaletowym. W sumie.... ten stoliczek ze świeczkami wydaj mi się już niepotrzebny, ale chyba naoglądałam się za dużo programów wnętrzarskich. W końcu to nie są zdjęcia do gazety, tylko do sprzedaży mieszkania ;)

A tutaj puściutka garderoba. Ile nas kosztowało jej wyczyszczenie to chyba tylko ja wiem ;) 
Niestety trzeba ją było zapakować od nowa i osoby zwiedzające mieszkanie oglądały ją już zapakowaną ciuchami i innymi takimi ;) W garderobie system STOLMEN z IKEA, nie ma go już w sprzedaży, ale jest system ALGOT, który bardzo polecam.

Brak komentarzy: