Może się
okazać, że odpicowanego nie będziecie chcieli sprzedać.
U nas
całkowicie przypadkiem wyszło, że wystawiliśmy mieszkanie z praktycznie nową
kuchnią, drzwiami, odnowionym balkonem i jeszcze świeżo pomalowane.
Gdyby nie
waga potomstwa wnoszonego na trzecie piętro, mój brak siły w rękach i nogach,
gdyby nie ogromna ilość jego zabawek, wózków, wanienek, kojca, na które
brakowało już miejsca….
Mogłabym
sobie tak gdybać, bo mieszkało nam się bardzo przyjemnie.
Dziś rano wzięło mnie na wspominki, więc
pokażę wam kilka zdjęć z lat 2012-2013.
Zalatuje zielonością ;) było wtedy tak jasno,
miękko i przytulnie.
Mieszkaliśmy jeszcze sami, bez dzidziusia, z
kotem jedynaczkiem.
Wszystko działo się spokojnie, leniwie wręcz.
Chociaż też ciągle coś zmieniałam.
Oj to były czasy…..
Te zdjęcia wrzuciłam swego czasu na portal
deccoria.pl. Oj oberwało mi się od użytkowniczek.
I to wcale nie za kiepską jakość zdjęć……
Właśnie za tą zieloność, za koce, za widoczne
rury, wystające kable, za brak elegancji i oczywiście za drapak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz