czwartek, 2 lutego 2017

Mała sypialnia czyli znowu 2w1 a nawet 3w1

Skończyły się największe wydatki związane z wyposażeniem mieszkania, więc planuję sobie w lutym odpocząć również od zakupów meblowo wnętrzarskich. Przy okazji może coś zaoszczędzę.  Po pierwsze i tak nie mam weny co gdzie i z czym, a po drugie nie mogę się dogadać ze współlokatorami co do funkcji i przeznaczenia pewnych mebli w pewnych pomieszczeniach.

To dłuższa historia. Bo jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Z reguły o ich brak. Z założenia kupowaliśmy mieszkanie takie, aby nie brać kredytu. Ewentualnie obejść się jak najmniejszą pożyczką. (Nie żebyśmy nie mieli zdolności kredytowej, bo mieliśmy i to hohoho. To znaczy ha ha ha .) Dlatego też metraż mieszkania nie powala na kolana. Niecałe 60m2.

Nasza sypialnia ma „aż” 12m2. No, cieszę się, że ją w ogóle mamy.
12m2 -  z czego połowę zajmuje łóżko a drugą połowę zabudowa z szafami. Zostaje bardzo niewiele miejsca.
Aktualnie to „niewiele miejsca” i tak jest zajęte łóżeczkiem młodego, który niestety nie chce się od nas wyprowadzić.

Cały problem dotyczy domowego biura, a raczej biurka na komputer. „Tak zwane” domowe biuro.  Ja nie mam czasu z niego korzystać, bo mój laptop służy najczęściej oglądaniu bajek,  natomiast S. chce tam spędzać całe wieczory, noce i weekendy. Zasłania się nadgodzinami i dodatkową forsą, ale ja wiem, że on po porostu miga się od obowiązków domowych. I chce jak najmniej czasu spędzać z dzieckiem. Tak, na bank. Mi by wystarczyła mała toaletka z miejscem na laptop i półka na segregatory, plus wygodny fotel. S. pragnie wielkiego stołu z regulowaną wysokością, który mu pozwoli pracować w pozycji stojącej, za bagatela …. 2,5 tysiaka. Nie wiadomo gdzie takiego grata postawić, bo w sypialni mamy tylko wolny  metr ściany, a w salonie jak wstawimy biurko to nie będzie miejsca na sofę. Tymczasowo rolę biurka pełni stary rozkładany stół w pokoju Dzidziusia. Kiedyś jednak młody dorośnie do korzystania w pełni ze swojej kwatery i będzie tam miał swoje wyrko i będzie tam spał. I będzie „Won Tatuś. Idż sobie stąd!”
Po to przecież kupowaliśmy mieszkanie.

Niestety bolączką małych i nieustawnych mieszkań jest kumulacja wielu funkcji w jednym wnętrzu.
Z braku kasy trzeba podjąć decyzję – większy kredyt i większe mieszkanie, czy też brak kredytu, święty spokój finansowy i mniejsze mieszkanie (brak kasy tak czy siak). W życiu małżeńskim przyjęło się, że trzeba spać razem i mieć jeden pokój. My czyli Rodzice nie mamy swoich osobnych pokoi, a szkoda.
Sypialnia dla nas musi zatem być nie tylko miejscówką z łóżkiem, musi także pomieścić pojemną garderobę, domowe biuro i kącik do spokojnego czytania.

No i ja muszę się gdzieś zamknąć gdy mnie boli głowa.

Poniżej kilka wizualizacji naszej sypialni. I mój wielki plan, jak ją zaaranżować. Zobaczmy co z tego wyjdzie. Plan jak zwykle narysowałam w darmowym programie on-line: floorplanner.com.









Brak komentarzy: