wtorek, 7 lutego 2017

Codzienność

Zaczęło się to wszystko od pierwszego tańca podczas naszego wesela, kiedy DJ puścił nam całkowicie inną piosenkę.
A może już rano w dniu ślubu kiedy to się straszliwie rozpadało i tak kropiło cały dzień?
A nie, przepraszam, już podczas zaręczyn gdy pogoda popsuła wszystkie nasze plany, a podczas spotkania rodzinnego mieliśmy całkowicie inne wizje świata.
A może nawet wcześniej, gdy oglądaliśmy pierścionki zaręczynowe, albo wtedy gdy chodziliśmy jeszcze na randki……… 
A może to były te pamiętne walentynki kiedy dostałam koszmarny koszyczek z suszonymi kwiatkami, bo nic innego nie było w sklepie i kupił mi na odczepnego to co zostało.
Albo te wszystkie mikołajki w szkole, kiedy inne dzieci dostawały fajne prezenty, a ja wstrętne lalki z kiosku. Albo lizaka, który mi spadł na korytarzu, bo ktoś mnie popchnął.

Oczekiwania. Nauczyłam się, że czym mniejsze mam oczekiwania w stosunku do innych, tym mniej się zawiodę.
Nauczyłam się nie wymagać niczego od innych. Tym bardziej zgorzkniała i zrzędliwa się stałam, mrucząc pod nosem, że muszę wszystko ogarnąć sama.
A może mi się tylko tak wydaje, bo tak naprawdę robię tylko to co muszę, ograniczając się do minimum. Minimum słów, minimum gestów.
Pamiętam te wszystkie nieprzyjemne rzeczy które mi się przydarzyły, rozczarowujące wydarzenia, nie rozpamiętuję ich, ale pamiętam, zamiast zapomnieć.
Skoncentrować się na chwili obecnej i tym co mam. Bardziej się starać, bardziej dawać coś od siebie, zamiast czekać w nieskończoność na gesty innych.

Oj, próbowałam już nie raz. Plany, których już nie robię. Marzenia, których już nie mam. Wakacje i urlopy, na które już nie czekam z utęsknieniem. Urodziny i Święta, które mnie nie cieszą. Ryzyko, którego nie podejmuję. Ambicja, która wysiadła na poprzednim przystanku.
Dostosowuję się do tego co mnie otacza. 

A może to tak jest, że tylko nieliczni dostają dar od losu, a inni na szczęście muszą sobie zapracować w pocie czoła? Muszą wcisnąć temu nieszczęsnemu DJ'owi CD z tą konkretną piosenką, a nie liczyć, że Autor i tytuł wystarczy? (a on i tak się pomyli) .....Może przestać tańczyć i zrobić awanturę, że to nie ta? (będzie siara na całego) Może przestać po 13 latach wspominać jak się to wszystko zaczęło? Zamknąć ten rozdział i skupić się na tym, co daje najwięcej szczęścia na świecie czyli uśmiechem własnego, zdrowego i wesołego dziecka. On jest najwspanialszym darem od losu który obydwoje dostaliśmy.


If I caught the world in an hourglass
Saddled up the moon
So we could ride
Until the stars go dim
Until 

Brak komentarzy: