piątek, 9 października 2020

Lato, lato, lato czeka (lipiec)


 W lipcu z ciekawych wydarzeń - Mały Prezes stracił przednie zęby ;)

I jak już ich nie miał, wział się natychmiast za zabawę wszystkimi badylami, gałęziami i spróchniałymi pniakami, które znalazł w okolicy.




Taki chłopak był zajęty....... dosłownie raz udało się go wywlec na dłuższy spacer,
ale widoki były zachwycające :)




(to jest moje ulubione zdjęcie ever)







Drugi raz poszedł z nami na maliny. Ale uciekł z lasu bo stwierdził, że boi się niedźwiedzi.






Dorobiliśmy się eleganckiej podłogi w kibelku. I luksusowych półek.



Kupiłam lodówkę turystyczną, ale mężowi nie przypadła do gustu. Bo trzeba ją za daleko nosić do samochodu. Ale mi się podoba i można w niej schowac parówki :)



Stachu za to kupił worek na skoszoną trawę, który okazał się idealnym bujaczkiem dla młodego, po co wydwałam kasę i kupowałam mu profesjonalny kokon, to ja nie wiem. 




A tu proszę jak kwiatki ładnie rosną. 








Pierwsze nocowanko na działce. Ja się wymigałam od tego, niestety spędzając weekend samotnie w domu z chorym kotem. Po zdjęciach i opowieściach sądząc, było bardzo fajnie.











To do zobaczenia we wpisie lipcowym, już niedługo!



Brak komentarzy: