Jeszcze w ubiegłym stuleciu największym ryzykiem, które mogła
podjąć panna na wydaniu, był związek z artystą, poetą lub malarzem.
Kobieta musiała być jednocześnie romantyczna, zwiewna by być dla partnera muzą, natchnieniem,
a ponadto silna i samowystarczalna, gdy jej wybranek artysta
miał akurat wenę twórczą, a małżonkę w nosie.
Dzisiaj, a nie każda o tym wie, równie niebezpiecznym, co
lekkomyślnym jest małżeństwo z inżynierem.
Inżynierowie, projektanci i
konstruktorzy wszelakich branży przemysłu to najgorzej uposażona i
najsłabiej wspierana grupa jaką znam.
(Nie licząc tych wyjątków od reguły, którym się akurat
powiodło i tych którzy wyjechali za granicę.)
Nie każdy wie, że praca Inżyniera to w prawie 100% twórcza
praca koncepcyjna.
(Sama wiem, bo z wykształcenia również jestem inżynierem, chociaż
życie się tak ułożyło że pełnię jedynie funkcję wsparcia jako Pani Inżynierowa.)
Praca koncepcyjna, polegająca głównie na obmyślaniu różnych
skomplikowanych konstrukcji, obliczeń w pamięci i gryzmoleniu na kartce,
bardzo często odbierana jest przez osoby postronne jako
marnowanie czasu. (Bo wygląda jakby Pracujący oglądał
filmiki i gapił się w ścianę.).
To ciągłe samodoskonalenie, ściąganie baz danych, poprawianie rysunków, surfowanie po necie w poszukiwaniu informacji o nowych rozwiązaniach.
To także notoryczne SAMODZIELNE naprawianie sobie komputera,
instalowanie różnych dupereli i namiętne wgrywanie wszystkiego od nowa bo się
program posypał.
Cóż, nie można konkurować z twórczością i pasją.
Nie każdy też wie, że robocza doba Inżyniera (tak jak i
Matki Polki) zwykle trwa około 36 godzin,
a Inżynier pracujący nad projektem nie uznaje czegoś takiego
jak czas wolny, weekendy, wspólne oglądanie seriali i spacery po okolicy. A zwykle po wykonaniu samego projektu trzeba również sporządzić dokumentację skontrolować procesy wykonawcze i montaż, ewentualnie zająć się serwisem.
Wsparcie Polskich Inżynierów to nie rządowe programy typu
500+ (przysparzające tylko dodatkowych obowiązków).
To nie nisko oprocentowane kredyty.
To nie nisko oprocentowane kredyty.
To nie nowe oprogramowanie CADowskie.
To nie nowy telefon, to nie ekspress parzący dziesiątą już
kawę.
To nowe biurko z IKEA, które pozwala na pracę w pozycji
stojącej i siedzącej. (Szkoda że nie leżącej).
To biurko, dzięki któremu nie będą już go bolały plecy (a
zaczną nogi).
To biurko, które pozwoli na nieograniczoną pracę w nadgodzinach również w domu.
To biurko, na które polski Inżynier musi zbierać (tzn klepać
nadgodziny) prawie pół roku.
To biurko które jest standardem za granicą, a w Polsce kosztuje
tyle kasy, co wynosi średnia pensja.
To biurko, z którego zwisają zwoje kabli, leżą na nim
okruchy i stoją brudne szklanki.
Biurko samo w sobie wygląda tak koszmarnie, że jednak je wystawię z salonu do piwnicy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz