poniedziałek, 20 września 2010

wierszyk


wredność imię moje drugie
jadowicie się dziś miewam
złośliwością emanuję
i od tolerancji zwiewam

uroki sromotne
dziś rzucać mi trzeba
kurzajki zaklinać
ważyć zupę z jeża

na miotłę swą wiedźmińską
zaklinam siarczyście
nie dam się omamić,
przyrzekam uroczyście

nie ugnę się
pod żadną presją społeczną
choćbym miała wyjść
na wiedźmę niebezpieczną

nie straszne mi żadne
osądy ludowe
bo sama wiem co mądre
i piękne i zdrowe

kto się z tym pogodzi
lżejsze będzie życie
i nerwosolu znacznie
zmniejszy się zużycie

w klawisze dziś stukam
od rana zawzięcie
słuchać się nie będę
bo to już przegięcie

i na koniec piszę
z całą stanowczością
jak się nie podobam
w gardle stanę ością

Brak komentarzy: