Przedstawiam wam naszą łazienkę. Małą, szarą, ciemną (norę). Początki były ciężkie. Pomimo projektów, wizualizacji brygada miała pewne problemy z płytkami, zamocowaniem wanny, wyprowadzeniem rur. Moje pierwsze wrażenie na widok łazienki było ...... ponure ;) delikatnie mówiąc. Może gdyby nie przeboje jakie miałam z dostawcami, przywożenie towaru na 4 raty i w ostatniej chwili brak kafli .... może gdybym nie osiwiała z nerwów w międzyczasie.......
Po zakończeniu prac było trochę lepiej, można powiedzieć zachęcająco. Musieliśmy jeszcze zamówić i wkleić lustro, szafkę do wnęki oraz zamocować lampy.
Czego brakuje w łazience? Oprócz kilku metrów kwadratowych oczywiście.....
Moim zdaniem w łazience powinno być okno. Nie musi być duże, ale niech do łazienki wpada chociaż odrobina świata i świeżego powietrza. Miejsce na pralkę, suszarkę, szafkę na brudną bielizną, szafkę na ręczniki i chemię. Gdyby było inne miejsce na pralkę (ale nie w kuchni czy przedpokoju), mogłabym już WC zainstalować we wnęce przy drzwiach, a nie przy wannie. Toaleta przy wannie, gdzie ktoś się myje... to dla mnie wielkie nieporozumienie. I brak komfortu. Ale tak mam i muszę z tym jakoś żyć ;) Kaloryfer nad wanną to też porażka, ciągle upaćkana ściana, której nie ma jak doczyścić, ale nie było gdzie go przestawić. I coś, co według mnie stanowi najważniejsze wyposażenie łazienki - kocia kuweta...... tu niestety brak na nią kompletnie miejsca. Tymczasowo stoi pod umywalką i Iguś czeka na ciekawsze rozwiązanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz