Biały dywan, był moim marzeniem już od dawna. Bawełniany biały chodnik w salonie sprawia, że wnętrze od razu robi się przytulne. No i jest dużo cieplej w stopy przy takim dużym oknie. Zwykle nie robię zakupów bez zastanowienia, ale to była miłość od pierwszego wejrzenia... i przeceny ;) Mąż był lekko zdziwiony (wariatka), dzieciak miał ciepło w tyłek podczas zabawy a kociubiński wykazał wyraźnie zainteresowanie. I nie mówimy to o pozostawianiu na dywanie kłaków. Zaczął ostrzyć na nim pazury... i wymiotować. Nie raz, nie dwa, tylko co kilka dni. Akurat na dywan. Nie na kafelki, nie w kuchni, nie w sypialni gdzie też mamy dywany, ale żeby chociaż kawałek pawia był na białym dywanie.Czego wcześniej nie robił. Zapierałam plamy waniszem, proszkiem, mydłem, zapierałam po kilka razy, w końcu przełożyłam na ciemną stronę (mocy). Tam też rzygał. Ani razu sama nic nie rozlałam, a to już sukces ;) Po trzech tygodniach dywan miał już takie plamy, zafarbował mi się na zielono od jakiejś ścierki. Nie miałam już siły, czasu i ochoty go czyścić. Mój piękny dywan od tego czasu leży złożony w kostkę pod kanapą. A rzyganie się kończyło. To chyba było celowe. Czekam na upały, wypiorę go, wysuszę na balkonie.... i mam nadzieję, że tym razem obejdzie się bez plam. W sumie.....wypiorę jednego i drugiego. Pierw kota, później dywan.
Zdjęcia robiłam jeszcze wiosną, na co wskazuje choinka na balkonie.
A dywan jest bawełnianym chodnikiem z H&M o wymiarach 200 x 300 cm.
------------------------------------------------------------------------------------------------
White
carpet was my dream for a long time. Cotton white rug in the living room makes
the interior cozy right away. And it's a lot warmer in feet with such a big
window. I usually don’t do shopping without thinking, but it was love at first
sight ... and it was overpriced ;) My husband was slightly surprised, our kid
was warm during play and my cat showed a clear interest. And we're not talking
about leaving the fur on the carpet. He began to sharpen his claws ... and
vomit. Not once, not two, but every few days. Just for the carpet. Not on the
tiles, not in the kitchen, not in the bedroom where we also have carpets. I
stuck the spots with Vanish, washing powder, soap, I dabbed a few times,
finally put the carpet on the other, dark side. There he also puked. After three
weeks the carpet had such stains L I didn’t have the strength, time or
desire to clean it over and over again. Since then, my beautiful carpet lies
dangling under the couch. And the vomiting ended. This was probably
intentional. Waiting for the sunny weather, I'll take it out, dry it on the
balcony .... and hopefully this time around without stains. I think… I'll clean both. First cat, then carpet.
I did the pictures in spring, as the Christmas tree on the balcony shows.And the rug is a 200 x 300 cm H & M cotton walkway.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz