Zaczynamy od dziś. i zobaczcie, że zajmie mi to tylko dodatkową godzinę. To ta, którą zwykle przesypiam, albo przesiaduję bez sensu scrollując Insta albo FB.
- Odświeżenie znajomości języka obcego, u mnie to jest angielski. Wgrywam sobie na pendrive'a lekcje i słucham ich w samochodzie. I tak codziennie jeżdżę i długo stoję w korkach, więc nie stracę przy tym ani jednej minuty dodatkowego czasu.
- Zaplanowanie zdrowego jadłospisu, zrobienie listy zakupów, ustalenie planu tygodnia i podział obowiązków uwzględniający nowe zajęcia. To i tak robię codziennie przy porannej kawie.
- Nawadnianie się. Czyli woda, dużo wody. Woda zamiast kawy i soków. Może uda mi się sprawdzić w końcu czy picie 2 litrów wody dziennie korzystnie wpływa na coś poza ciągłym sikaniem.
- 20 minut sportu i gimnastyki. Jeśli uda mi się wprowadzić w życie jakikolwiek sport, w miarę regularnie, będę ten czas wydłużać. Musi się udać.
- 20 minut na przygotowanie jedzenia na kolejny dzień. Możecie cały dzień nic nie jeść? Ja mogę, ale nie mogę sobie pozwolić.
- 20 minut na układanie i porządkowanie starych papierzysk. One czekają już od przeprowadzki. Chowają się po kątach i wymagają posortowania, włożenia w teczki, a niektóre wywalenia na śmietnik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz