Mam już zioła, pelargonie, lawendę, bakopę, lobelię i dwa gryzonie.
Jeden kudłacz wyciął mi w pień Miodunkę, a drugi szarpie co popadnie i wyrywa garściami.
Obawiam się, że niedługo zagoszczą tam osty i pokrzywy...
Balkon jest od strony wschodniej, więc słoneczko mamy do południa, a po południu przyjemny chłodek. Nasze poprzednie mieszkanie miało ekspozycję wschód zachód. Słońce grzało do południa z jednej strony, w południe nagrzewało ścianę szczytową, a po południu przenosiło się na balkon grzać dalej. Oczywiście było to męczące tylko przez ciepłe miesiące. Teraz mamy na balkonie słonko rano. No o ile oczywiście jest to słonko ;) bo jak go nie ma to w mieszkaniu jest dość ... ponuro ;) Te ciemności wynagradza nam soczysta zieloność wewnętrznego dziedzińca, gdzie rosną jabłonki dęby. Bardzo przyjemnie usiąść tam z kawą, wywiesić pranie (hehe) i pomarzyć o większym mieszkaniu ;)
To już ostatni post na blogu, w którym prezentuję moje mieszkanie. Teraz wszystko już znacie.
Mam nadzieję, ze ktoś się już niedługo skusi na herbatkę :)
Bardzo się cieszę, że w końcu mogę mieć jakiekolwiek roślinki na balkonie, bo poprzednio temperatury dochodziły czasem do 60 stopni ;) Cieszę się z tych moich roślinek jak durna, a mam jeszcze dwie puste donice ;) więc coś czuję, ze niedługo zagoszczą u mnie nowe kwiatuszki :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz