Nieważne ile masz lat, 30, czy 80.... 18 czy 48.....
Nieważne czy masz dzieci, czy nie.
Zrób sobie jutro swój prywatny dzień dziecka.
Będąc bezdzietnym możesz cały dzień pić wino, leżeć w wannie i oglądać seriale. (HA!HA). Dla mnie jako Rodzica (tzn Mamy, jakby ktoś jeszcze nie wiedział) życie przed dzieckiem było ciągłym relaksem i serio, nie wiem jak ja wtedy mogłam narzekać na brak czasu. Teraz z żalem wspominam jak dużo go było i co mogłam zrobić... albo nie robić. TO JUŻ NIE WRÓCI. Teraz wszystko w ciągłym biegu, z rozwianym włosem, spinając tyłek i z grymasem na twarzy. Z wiecznym niedoczasem i wywalonym ozorem. A przecież nie powinno tak być... czekać aż mode podrośnie i się wyprowadzi. Chciałabym uczyć się od dzieci i tak jak one każdego dnia na nowo wstawać z naładowaną na maksa baterią, bawić się i poznawać świat na nowo.
Dzień dziecka. Wywalam mój plan dnia, wyłączam komórkę, chowam ścierkę, nie pucuję blatów, nie odkurzam, nie ścielę łózek, nie robię prania, nie chowam do szafek zabawek. Nie myję zębów, bo nie lubię, nie idę sikać bo mi się nie chce, nie myję rąk przez cały dzień, bo się boję wody. Z tego samego powodu nie umyję włosów, bo nie lubię jak mi się leje po twarzy. Będę chodziła w piżamie i oglądała bajki. Tylko że muszę iść do pracy. Jak mi coś nie posmakuje, będę pluła i uciekała z wrzaskiem. W ogóle będę wrzeszczała jak mi coś nie podpasuje. Nie będę sprzątała po kocie i olewam jak wleziecie na balkon i będziecie i żreć i wyrywać kwiaty. Pójdę na zakupy ale tylko po ciuchy, buty i kosmetyki, a w spożywczaku w końcu kupię lody, ciastka i wino, dużo wina. Nie zrobię obiadu ani kolacji i na wieczór nie załaduję zmywarki. O i nie pójdę w ogóle spać.....
Nie wiem czego jeszcze nie zrobię. Ale myślę, że to będzie bardzo fajny dzień.
Moje dziecko ma już chyba wszystkie zabawki świata. I tak prawie codziennie dostaje jakiś prezent albo drobny upominek. Ubranka, samochodziki o które prosi, czasami soczek albo coś słodkiego. Nie czekamy z prezentami na urodziny, na święta, zająca, na okazje. Kupno roweru, hulajnogi staje się tak powszednim procederem, że nie jest już dla dziecka czymś specjalnym. Podarujmy dziecku w ten dzień coś, co jest najcenniejsze na świecie, swój czas i miłość. Nie zastąpi tego żadna zabawka. I niech każdy kolejny dzień będzie Dniem Dziecka.
inspiracje do zmian we własnym wnętrzu i najbliższej okolicy....
środa, 31 maja 2017
Zrób sobie Dzień Dziecka
Labels:
#ŻonaInżyniera,
coś o mnie,
dzień dziecka,
jestem jaka jestem
O tym jaka jestem nie wie nikt, nawet ja sama. Codziennie odkrywam w sobie nowe pokłady energii i nowe zainteresowania.
Czasami jestem obłędnie wystrzałowa, ale kilka razy już chciałam uciec i schować się w mysiej dziurze.
Potrafię patrzeć globalnie i wielowymiarowo, szczegółowo i analitycznie. Mój blog to moje spostrzeżenia i moje życie, moja indywidualna, nieobiektywna opinia. Początkowo chciałam zająć się nowinkami ze świata designu, ale nie mogę powstrzymać się przed wpisami o mojej codzienności. Szczególnie, że lubię marzyć i często znajdziecie mnie z głową w chmurach. W formie pamiętniczka lubię spisać nieuporządkowane myśli, aby nadać im sens.
wtorek, 30 maja 2017
Realizacja łazienki - przegląd materiałów
Tubądzin Elementary (materiały ze strony producenta)
Paradyż Zonda/Zon (materiały ze strony producenta)
Bardzo żałuję, że nie było w ofercie dużych płytek szklanych Zonda Silver, tylko kolorowe. Srebrna cienka listwa wykończeniowa jest piękna, taka lustrzana. Duża płytka prawdopodobnie ładnie rozświetliłaby wnętrze. Niestety w ofercie były płytki kolorowe, a ja chciałam mieć łazienkę w dwóch kolorach - złamana biel i szarość.
Paradyż Zonda/Zon (materiały ze strony producenta)
Ceramika sanitarna. Jak wyżej. Ilość wzorów jest tak przytłaczająca, jak fakt, iż ceny koszmarne. Wybór sprowadza się po prostu do (w miarę) rozsądnych rozwiązań. Nawet polskie firmy w kolekcjach co bardziej nowoczesnych windują ceny do światowego poziomu. Co by było gdybym miała moje wymarzone dwie łazienki? Specjaliści polecają kupować ceramikę jednego producenta i najlepiej z jednej kolekcji, żeby był taki sam odcień. (Wanna jest i tak akrylowa, więc zawsze będzie się różnić odcieniem bieli ;) ) Ja trochę zaszalałam, jakkolwiek dziwnie to brzmi. Umywalka Roca z serii Łazienka Dostępna - jest chyba najgłębszą umywalką świata, WC podwieszane Roca Meridian jest lekko jajowate, a wanna jest zupełnie prosta. Podobała mi się również kanciasta umywalka Koło Twins, ale była znacznie płytsza w środku. Do sfery marzeń dorzucam jeszcze umywalkę Catalano Premium. Jak wygram w totka, to sobie kupię.
Umywalka Catalano (żródło)
Baterie.
Poszukiwania w salonach łazienkowych skończyły się na tym, że wyboru dokonałam studiując witryny sklepów internetowych i zawężając w wyszukiwarce ceny ;) Baterie miały być nowoczesne i dobrej jakości, dlatego wybraliśmy TRES Loft. Podobała mi się również seria KLUDI Zenta, ale pasowałaby do bardziej opływowych kształtów, na przykład okrągłej lub owalnej umywalki.
Jako ciekawostkę pokażę Wam GEBERIT Monolith. jest to stelaż ze zintegrowaną spłuczką do podwieszanego WC.Można go zaopatrzyć w dodatkowe funkcje i wzbogacić myjącą toaletą Aqua Clean. Jeśli macie na zbyciu dodatkowe 3 tysiące (za sam Monlith), to polecam. Wygląda pięknie i oszczędzimy sobie zabudowy tradycyjnego stelażu na WC. Niestety posiadacze małych dzieci zmartwią się ostrymi krawędziami, aluminium i szkłem, które zaraz pociapkają małe łapki. O szczegóły montażu spytajcie jednak swojego kafelkarza.
GEBERIT Monolith (materiały ze strony producenta)
Oświetlenie rozdzieliłam na dwie części: wiszące białe lampy przy lustrze i oświetlenie punktowe sufitowe.
Co (w końcu) kupiliśmy do łazienki:
- płytki Paradyż ZONDA/ZON 25x75 cm (niestety już wycofane z produkcji) w kolorze Bianco i Grys, ze strukturą i bez, listwy szklane Zonda Silver;
- umywalka ścienna Roca 60x45 cm
- miska WC Roca Meridian + zestaw podtynkowy + deska wolnoopadająca
- przycisk dwufunkcyjny Roca
- wanna prostokątna 170x75 cm Aquaria biała Excellence
- bateria wannowa Loft Tres
- bateria umywalkowa Loft Tres
- szafka w zabudowie na wymiar
- lampy wiszące IKEA Vanadin
- oświetlenie sufitowe LED Kanlux Bord
- suszarka na ręczniki IKEA
- lustro na wymiar
Pewnie nie możecie się doczekać zdjęć jak wyszło w rzeczywistości, czy wyszło, a może nie wyszło?! Moje inspiracje łazienkowe zobaczycie TUTAJ, a wizualizacje TUTAJ.
Do zobaczenia i pozdrawiam! :)
Labels:
aranżacje i inspiracje,
baterie,
ceramika,
kafelki,
mała łazienka,
małe ciasne ale własne,
płytki łazienkowe,
realizacja łazienki
O tym jaka jestem nie wie nikt, nawet ja sama. Codziennie odkrywam w sobie nowe pokłady energii i nowe zainteresowania.
Czasami jestem obłędnie wystrzałowa, ale kilka razy już chciałam uciec i schować się w mysiej dziurze.
Potrafię patrzeć globalnie i wielowymiarowo, szczegółowo i analitycznie. Mój blog to moje spostrzeżenia i moje życie, moja indywidualna, nieobiektywna opinia. Początkowo chciałam zająć się nowinkami ze świata designu, ale nie mogę powstrzymać się przed wpisami o mojej codzienności. Szczególnie, że lubię marzyć i często znajdziecie mnie z głową w chmurach. W formie pamiętniczka lubię spisać nieuporządkowane myśli, aby nadać im sens.
niedziela, 28 maja 2017
Projekt naszej łazienki
Wydawało mi się zawsze, że mając pewną kwotę w kieszeni, i to moim zdaniem nie małą, pozwalającą na urządzenie mieszkania nie najtańszym kosztem, będę miała pole do popisu przy wyborze materiałów, spokój ducha przy aranżacji i względnie spokojny sen. Ach jak ja się myliłam. Wszędzie panuje wrażenie, że można fajnie urządzić mieszkanie stosując materiały nawet w Castoramie. Uhym, Tak, jeśli ktoś ma smykałkę to może.... ;) jeśli się jest normalnym zjadaczem chleba, ze zbyt wybujałym ego i przerośniętymi ambicjami, to będzie ciężko.
Mogłabym napisać, że mam dobry, a wręcz doskonały gust, że wiele osób pyta się mnie o rady, że zawsze wiem co jest ładne i modne, że mam świetne wyczucie, że potrafię doskonale dobrać wszystko do wszystkiego ..... tylko po co, skoro ilość tego wszystkiego tak mnie przytoczyła, że w praktyce nie mogłam się na cokolwiek zdecydować i stworzyć spójnej koncepcji.
Po wstępnym przelocie przez WSZYSTKIE trójmiejskie salony z płytkami, stwierdziłam, że jest fuble i będę sikać do wiaderka i myć się szlauchem na gołym betonie. S. natomiast zaciskał zęby i woził mnie po outletach, showroomach i hurtowniach. Jego pomoc przy wyborze kafli i ceramiki okazała się więc nieoceniona.
Dla przypomnienia, łazienką jest mała (jak wszystko w tym mieszkaniu), układ wymusza usytuowany na środku ściany duży pion z wodą, wentylacją i kanalizacją, także wszystko kumuluje się na jednej ścianie. Jedyny wybór jaki mamy do dyspozycji to wanna czy duży prysznic. Jakby tego było mało, nad wanną jest ogromy kaloryfer.
W przygotowaniu wizualizacji zaufałam firmie, którą mieliśmy najbliżej. Wstępna wizja łazienki zawierała kwadratową umywalkę, pod nią białą szafkę z szufladami, zabudowaną pralkę, (nie wiem po co ta szafka nad wc). Szklany parawan na-wannowy miał nam zastąpić prysznic. W końcu z tego parawanu zrezygnowałam, a woda leje mi się na całą łazienkę.
Na następnej wersji szafka zniknęła i pojawiło się większe lustro. Zamiast tradycyjnego stelażu jest moduł Geberit Monolith, na który jednak się nie zdecydowaliśmy (nie tylko z uwagi na cenę, ale również bezpieczeństwo (ostre krawędzie) i aspekty praktyczne - kto by wycierał lustrzaną powierzchnię uciapaną małymi rączkami).
Na następnych wizualizacjach zrezygnowałam jednak z szafki pod umywalką, z zestawu prysznicowego, są już kafelki, na które się zdecydowałam.
Szkoda tylko, że podczas zakupów okazało się, że niektóre (szara struktura) są niedostępne, ale to już osobna historia.
Jeśli macie taką możliwość, to skonsultujcie finalną wersję wizualizacji łazienki z waszym kafelkarzem. Unikniecie wówczas wielu niejasności. Większość salonów wykonuje teraz wizualizacje łazienek, a większość dostępnych płytek i ceramiki sanitarnej ma pliki do wizualizacji, więc kochani, do dzieła :)
Mogłabym napisać, że mam dobry, a wręcz doskonały gust, że wiele osób pyta się mnie o rady, że zawsze wiem co jest ładne i modne, że mam świetne wyczucie, że potrafię doskonale dobrać wszystko do wszystkiego ..... tylko po co, skoro ilość tego wszystkiego tak mnie przytoczyła, że w praktyce nie mogłam się na cokolwiek zdecydować i stworzyć spójnej koncepcji.
Po wstępnym przelocie przez WSZYSTKIE trójmiejskie salony z płytkami, stwierdziłam, że jest fuble i będę sikać do wiaderka i myć się szlauchem na gołym betonie. S. natomiast zaciskał zęby i woził mnie po outletach, showroomach i hurtowniach. Jego pomoc przy wyborze kafli i ceramiki okazała się więc nieoceniona.
Dla przypomnienia, łazienką jest mała (jak wszystko w tym mieszkaniu), układ wymusza usytuowany na środku ściany duży pion z wodą, wentylacją i kanalizacją, także wszystko kumuluje się na jednej ścianie. Jedyny wybór jaki mamy do dyspozycji to wanna czy duży prysznic. Jakby tego było mało, nad wanną jest ogromy kaloryfer.
W przygotowaniu wizualizacji zaufałam firmie, którą mieliśmy najbliżej. Wstępna wizja łazienki zawierała kwadratową umywalkę, pod nią białą szafkę z szufladami, zabudowaną pralkę, (nie wiem po co ta szafka nad wc). Szklany parawan na-wannowy miał nam zastąpić prysznic. W końcu z tego parawanu zrezygnowałam, a woda leje mi się na całą łazienkę.
Na następnej wersji szafka zniknęła i pojawiło się większe lustro. Zamiast tradycyjnego stelażu jest moduł Geberit Monolith, na który jednak się nie zdecydowaliśmy (nie tylko z uwagi na cenę, ale również bezpieczeństwo (ostre krawędzie) i aspekty praktyczne - kto by wycierał lustrzaną powierzchnię uciapaną małymi rączkami).
Na następnych wizualizacjach zrezygnowałam jednak z szafki pod umywalką, z zestawu prysznicowego, są już kafelki, na które się zdecydowałam.
Szkoda tylko, że podczas zakupów okazało się, że niektóre (szara struktura) są niedostępne, ale to już osobna historia.
Jeśli macie taką możliwość, to skonsultujcie finalną wersję wizualizacji łazienki z waszym kafelkarzem. Unikniecie wówczas wielu niejasności. Większość salonów wykonuje teraz wizualizacje łazienek, a większość dostępnych płytek i ceramiki sanitarnej ma pliki do wizualizacji, więc kochani, do dzieła :)
Labels:
aranżacja łazienki,
aranżacje i inspiracje,
mała łazienka,
małe ciasne ale własne,
projektowanie łazienki
O tym jaka jestem nie wie nikt, nawet ja sama. Codziennie odkrywam w sobie nowe pokłady energii i nowe zainteresowania.
Czasami jestem obłędnie wystrzałowa, ale kilka razy już chciałam uciec i schować się w mysiej dziurze.
Potrafię patrzeć globalnie i wielowymiarowo, szczegółowo i analitycznie. Mój blog to moje spostrzeżenia i moje życie, moja indywidualna, nieobiektywna opinia. Początkowo chciałam zająć się nowinkami ze świata designu, ale nie mogę powstrzymać się przed wpisami o mojej codzienności. Szczególnie, że lubię marzyć i często znajdziecie mnie z głową w chmurach. W formie pamiętniczka lubię spisać nieuporządkowane myśli, aby nadać im sens.
piątek, 26 maja 2017
Mądra Izostworek po szkodzie
Racjonalizatorskie pomysły zwykle pojawiają się dopiero po jakimś czasie, gdy odpuścimy intensywne myślenie. Mnie właśnie naszło po pół roku od wprowadzenia się.
Czasu mam trochę więcej, myśli się uspokoiły, zrelaksowały, zwoje na nowo pofałdowały, ból głowy trochę odpuścił. Chodzi mi tu o realne zmiany, możliwe fizycznie do wykonania.
Oto co bym zmieniła:
- Jeśli miałabym wpływ na układ mieszkania jeszcze podczas budowy bloku, przestawiłabym całą kuchnię wraz z doprowadzeniami i instalacją na inną ścianę. Kuchnia mogłaby stanąć tam gdzie mam w tej chwili meblościankę. Co prawda w tej opcji byłoby bardzo mało miejsca na salon z prawdziwego zdarzenia, ale za to miałabym ogromną kuchnię i jadalnię z wygodnym stołem.
- W takiej opcji z przebudową można by było przy okazji poszerzyć mały pokój o jakieś 60 cm, przesuwając ściankę działową.
- Inna posadzka na balkonie. Terakota jest wstrętna. Są gusta i guściki, ale takich kafli nikt by sam z własnej woli nie wybrał, nawet jeśli byłby to najtańszy materiał prosto z gazetki marketu budowlanego. Już bym wolała goły beton.
Takie zmiany niestety są kosztowne i wymagają dużego nakładu pracy jeśli nie zostaną wykonane podczas budowy.
Co by było gdyby. Następne pomysły są to raczej wątpliwości. Gdybym wykorzystała zupełnie inne opcje. Gdybym miała więcej czasu, albo raczej więcej kasy. Gdybyśmy nie mieli małego urwiska Dzidziusia, albo włochatego kocura.
Kochani moi, jak widać na moim przykładzie, wątpliwości zawsze pozostają. Zawsze pozostają możliwości inne i niewykorzystane. Także, po pierwsze warto dać sobie czas na zastanowienie się, zbierać doświadczenia innych osób, uczyć się na cudzych błędach. Zostawić sobie pole do manewru i dać szansę na wprowadzenie później drobnych zmian.
Przy moim projektowaniu korzystałam oczywiście z IKEA HOME PLANNER.
Czasu mam trochę więcej, myśli się uspokoiły, zrelaksowały, zwoje na nowo pofałdowały, ból głowy trochę odpuścił. Chodzi mi tu o realne zmiany, możliwe fizycznie do wykonania.
Oto co bym zmieniła:
- Jeśli miałabym wpływ na układ mieszkania jeszcze podczas budowy bloku, przestawiłabym całą kuchnię wraz z doprowadzeniami i instalacją na inną ścianę. Kuchnia mogłaby stanąć tam gdzie mam w tej chwili meblościankę. Co prawda w tej opcji byłoby bardzo mało miejsca na salon z prawdziwego zdarzenia, ale za to miałabym ogromną kuchnię i jadalnię z wygodnym stołem.
- W takiej opcji z przebudową można by było przy okazji poszerzyć mały pokój o jakieś 60 cm, przesuwając ściankę działową.
- Inna posadzka na balkonie. Terakota jest wstrętna. Są gusta i guściki, ale takich kafli nikt by sam z własnej woli nie wybrał, nawet jeśli byłby to najtańszy materiał prosto z gazetki marketu budowlanego. Już bym wolała goły beton.
Takie zmiany niestety są kosztowne i wymagają dużego nakładu pracy jeśli nie zostaną wykonane podczas budowy.
Co by było gdyby. Następne pomysły są to raczej wątpliwości. Gdybym wykorzystała zupełnie inne opcje. Gdybym miała więcej czasu, albo raczej więcej kasy. Gdybyśmy nie mieli małego urwiska Dzidziusia, albo włochatego kocura.
- Podłogę wybraliśmy w miarę neutralną, łatwą w utrzymaniu, natomiast po głowie mi wciąż chodzi biała podłoga. Pewnie dlatego, że jest albo bardziej charakterystyczna z mocniejszym wzorem,
- Skusiłabym się w końcu na białe drzwi dzielone na cztery, albo przesuwne drzwi a'la wrota do stodoły. Są bardziej efektowne.
- Postawiłabym na białe ściany lub lekko kremowe. Ciekawe czy dodałoby to mieszkaniu skandynawskiego charakteru.
- Plisy na oknach są może praktyczne, ale następnym razem poproszę białe rolety rzymskie. Niezależnie od kosztów. Rzymskie są piękne, dają nastrój, zasłaniają co trzeba i nie sprawiają wrażenia gołego okna. W przeciwieństwie do plisek.
- W kuchni zrezygnowałabym z otwieranej szafki pod zlewem i skusiła się na cargo. Piekarnik z IKEA jest nadal dla mnie piekielnym urządzeniem i nie umiem się nim posługiwać. Więcej zastrzeżeń chyba do kuchni nie mam. Oczywiście mogłaby się tak nie brudzić; Czarne blaty nie są zbyt dobrej jakości, więc zmieniłabym je na drewniany laminat.
- Z łazienki nie jestem do końca zadowolona. Nagromadzenie przedmiotów powoduje ciągły rozgardiasz. Tu kosze na brudy, kuweta, ekspozycja z papieru toaletowego. Skusiłabym się chyba na nablatową umywalkę i elegancką zabudowę z MDFu. W łazience postawiłabym na prysznic i zrezygnowała całkiem z wanny. Po pół roku wycierania łazienki po każdym myciu, dziękuję za nią serdecznie. Natomiast rzecz która mnie najbardziej wkurza, to bateria wannowa. Precz z taką nowoczesnością, każdemu muszę tłumaczyć jak z niej korzystać, a odkręcenie wody mokrą ręką, lub co gorsza namydloną, to już wyższa szkoła jazdy. Prawdę mówiąc, myślałam, że moje wymarzone czarne uchwyty są bardzo drogie, ale i tak wyszłyby dużo taniej niż TRES.
- W sypialni nie powinnam była się poddawać. Następne łóżko będzie na pewno obite materiałem.
- I nigdy, ale to nigdy nie zgodzę się więcej na biurko w salonie!!!
Kochani moi, jak widać na moim przykładzie, wątpliwości zawsze pozostają. Zawsze pozostają możliwości inne i niewykorzystane. Także, po pierwsze warto dać sobie czas na zastanowienie się, zbierać doświadczenia innych osób, uczyć się na cudzych błędach. Zostawić sobie pole do manewru i dać szansę na wprowadzenie później drobnych zmian.
Przy moim projektowaniu korzystałam oczywiście z IKEA HOME PLANNER.
Podłoga Deska BIAŁA Laminat Quick Step (ze strony producenta)
Drzwi PORTA Skandia Premium B01 (ze strony producenta)
Obawiam się tylko, że po zastosowaniu się do nowych wytycznych wyszedł by mi SCANDI, w takim oto wydaniu. A tego właśnie chciałam jak najbardziej uniknąć. Bardzo ładnie, ale całkowicie nie o to mi chodziło ;) chociaż ... gdybym jeszcze jedno mieszkanie miała......
Labels:
aranżacje i inspiracje,
IKEA HOME PLANNER,
małe ciasne ale własne,
małe mieszkanie,
moje wymagania
O tym jaka jestem nie wie nikt, nawet ja sama. Codziennie odkrywam w sobie nowe pokłady energii i nowe zainteresowania.
Czasami jestem obłędnie wystrzałowa, ale kilka razy już chciałam uciec i schować się w mysiej dziurze.
Potrafię patrzeć globalnie i wielowymiarowo, szczegółowo i analitycznie. Mój blog to moje spostrzeżenia i moje życie, moja indywidualna, nieobiektywna opinia. Początkowo chciałam zająć się nowinkami ze świata designu, ale nie mogę powstrzymać się przed wpisami o mojej codzienności. Szczególnie, że lubię marzyć i często znajdziecie mnie z głową w chmurach. W formie pamiętniczka lubię spisać nieuporządkowane myśli, aby nadać im sens.
czwartek, 25 maja 2017
Życzenia i lista przebojów (Inspiracje na Dzień Matki cz.3)
Nie muszę przypominać, że muzyka łagodzi obyczaje. Słuchajcie muzyki ze swoimi dziećmi, a dzieci ze swoimi matkami. Nie tylko na Dzień Matki, ale zawsze. Nawet jeśli lubicie i znacie tylko pieśni kościelne. Drzyjcie się w samochodzie, w drodze z pracy aż dostaniecie chrypy. Ja tak robię, ale mnie Dzidziuś ucisza. No a przecież ładny mam głos!!! A dzięki wspólnemu śpiewaniu moje dziecko zna już największe hity Bastille i moim zdaniem "Fire Fire Fire" śpiewa już prawie tak dobrze jak Dan, jak nie lepiej ;)
To moje typy, znam i bardzo lubię :)
Spice Girls - Mama (piosenka mojego dzieciństwa, pamiętam teledysk, łzy mi same lecą z oczu)
Jennifer Lopez - Ain't your Mama
LL Cool J - Mama Said Knock You Out
Metallica - Mama Said
i dla Dzidzisusia:
Majka Jeżowska - A ja wolę moją Mamę
Maryla Rodowicz - Co się stało z Mamą
To piosenki specjalnie dla Mojej Mamy:
To moje typy, znam i bardzo lubię :)
Spice Girls - Mama (piosenka mojego dzieciństwa, pamiętam teledysk, łzy mi same lecą z oczu)
Jennifer Lopez - Ain't your Mama
LL Cool J - Mama Said Knock You Out
Metallica - Mama Said
i dla Dzidzisusia:
Majka Jeżowska - A ja wolę moją Mamę
Maryla Rodowicz - Co się stało z Mamą
To piosenki specjalnie dla Mojej Mamy:
Jestem Mamą od 3 lat. Nigdy nie przeżywałam tak mocno. Nigdy nie odczuwałam emocji tak silnie. Nigdy nie płakałam tak często. Wcześniej hormony nie dawały mi takiego kopa i nie mąciły uczuć. Od euforii i szczęścia gdy widziałam jego uśmiech, strachu ściskającego aż za serce gdy rozbił sobie wargę pierwszy raz, aż do szału ze złości, gdy już jestem totalnie bezsilna. Złości nie na niego, ale na siebie. Nic tak nie uczy mnie tak jak codzienne życie z dzieckiem i nie zmusza do pracy nad sobą, jak on. Maleńki człowiek.
Od dni z dołem psychicznym jak Rów Mariański, przez dni takie same, ciągnące się jak guma od majtek, przez chwile śmiechu, beztroski, zabawy. Co prawda przeważa walka od rana, o wstanie, o ubranie skarpet, o zjedzenie kaszy, zrobienie siku, podanie leków, powrót do domu z placyku. Nie cierpię krzyków, łez, uciekania ode mnie z wrzaskiem na ratunek do Tatusia. Z trudem znoszę wspólne spanie, wiercenie się i na przykład kopanie mnie w głowę całą noc..... I ten moment gdzie Mały pyta "Czy jesteś moją kochaną mamusią?" i znowu można mi włazić na głowę, wyrywać włosy i skakać po stopie, na której mam już siniaki.
Nigdy mi nie było po drodze do bycia Mamą. Nie mogę powiedzieć, że teraz to się jakoś wybitnie zmieniło. Ale też nie wyobrażam sobie, że mogłabym zniknąć z jego życia. To nie jest powód, żeby mnie krytykować i wmawiać, że nie mam podejścia do własnego dziecka. Mam, ale własne. Staram się. Taka jestem. Nie mogę odliczać dni, kiedy wyprowadzi się z domu i przestanie zadręczać pytaniami, albo ciągnąć za rękę. Darujcie sobie rady, nie jesteście ani lepszymi ani gorszymi rodzicami niż ja. Muszę się cieszyć z każdej chwili póki ona trwa, póki jesteśmy razem.
Kochana Mamo, to ja twoja wredna córka. Z okazji Dnia Matki przyniosę Ci kwiatki.
To będą takie ode mnie dla Ciebie i od Dzidziusia dla mnie. (Muszę chłopaka uczyć już zawczasu).
U mnie kwiaty kot obeżre.
To będą takie ode mnie dla Ciebie i od Dzidziusia dla mnie. (Muszę chłopaka uczyć już zawczasu).
U mnie kwiaty kot obeżre.
Labels:
#ŻonaInżyniera,
coś o mnie,
dzień matki
O tym jaka jestem nie wie nikt, nawet ja sama. Codziennie odkrywam w sobie nowe pokłady energii i nowe zainteresowania.
Czasami jestem obłędnie wystrzałowa, ale kilka razy już chciałam uciec i schować się w mysiej dziurze.
Potrafię patrzeć globalnie i wielowymiarowo, szczegółowo i analitycznie. Mój blog to moje spostrzeżenia i moje życie, moja indywidualna, nieobiektywna opinia. Początkowo chciałam zająć się nowinkami ze świata designu, ale nie mogę powstrzymać się przed wpisami o mojej codzienności. Szczególnie, że lubię marzyć i często znajdziecie mnie z głową w chmurach. W formie pamiętniczka lubię spisać nieuporządkowane myśli, aby nadać im sens.
Bajka o łazience :)
Dawno temu, za górami, za lasami, w małym zapyziałym, omszałym domku mieszkała dziewczynka, prawdopodobnie była królewną, ale nie o to chodzi. Marzyła o wielkim pałacu z salonem do picia kawusi w błękitnych filiżankach, o ogromnej sypialni i łożu z baldachimem i o wielkiej wannie :)
W domku była niestety tylko balia na wrzątek, a wychodek.. no cóż, kawałek dalej w drewnianej budce z serduszkiem. Może i klimat był, i okolica sielska, bo wokoło było pięknie, pola, lasy, jeziora, ale dziewczynka i tak twierdziła, że psy dupami szczekają i marzyła o pałacu. W przerwach między warzeniem zupy na trójnogu, zbieraniem ziółek, a kiszeniem ogórków i nietoperzowych nóżek do eliksirów, zbierała sobie inspiracje w internecie. Kiedy było ją już stać na własne mieszkanie, a właściwe kiedy bank dał jej kredyt, nie posiadała się z radości, że w końcu będzie miała swoją wymarzoną łazienkę, a pałac może kiedyś też.
Mój wzrok zawsze przykuwają stonowane kolory, szarości ocieplone drewnem, pudrowy róż i oczywiście biel (nie tylko ceramiki),
1. źródło łazienka z zegarem
2. źródło
Lubię też nieco chłodniejsze klimaty, ostrzejsze kąty, z większym kontrastem i minimalistyczne.
3. źródło
4 Źródło
Okrągłe lutra i ciekawe okrągłe umywalki.
5 źródło
6 źródło Moje Szkło
Szare cegiełki na ścianie bardzo mi się podobają, ale unikam tego stylu u siebie w domu.
7. źródło
Biel, biel i jeszcze raz biel.
8. źródło
9. źródło
10. źródło Dom z pomysłem
11. źródło Kolorowa umywalka
I biel trochę z czernią ;) wraz z praktycznymi szafkami pod umywalką.
12. źródło
13. źródło Paradyż MODUL/PURIO
Poszukiwania praktycznych rozwiązań do małej łazienki prowadzą mnie do wnętrz, które już są mniej designerskie. Niestety. Wielkie zabudowy i szafki z lustrami już nie wyglądają tak dobrze ;) A przecież w łazience trzeba zmieścić kosmetyki, suszarkę, ręczniki, zapas chemii, proszki do prania, pojemnik na brudne ubrania, papier toaletowy (i zapas!!).
14. źródło
Wanna jest już często produktem 2w1 z zestawem prysznicowym i parawanem szklanym.
15. źródło
Trzeba też gdzieś wcisnąć pralkę. Uwaga - pralka jest dość wysoka, więc połączenie jej blatem z umywalką nie zawsze koresponduje z wygodą osób korzystających.
16. źródło
17. źródło
18. źródło
19. źródło
Kolorowe kafelki. Ale o tym kiedy indziej ;)
20. źródło
Ciekawe i dostatecznie mocne oświetlenie, bo w blokach okno w łazience jest rzadkością.
21. źródło
Która łazienka Wam się najbardziej podoba? A może Wy macie ciekawe inspiracje łazienkowe? Zachęcam do dyskusji poniżej w komentarzach :)
Zdjęcia inspiracji odgrzebuję z archiwum po roku, więc do większości zdjęć nie mam już niestety linków ani odnośników i nie mam możliwości ich odnaleźć, Te źródła które mam, podaję, a pozostałe mam nadzieję się na mnie nie obrażą, resztę będę linkować w miarę możliwości.
Wszystkie zdjęcia są umieszczone również na moim Pintereście O TUTAJ.
Labels:
aranżacja łazienki,
aranżacje i inspiracje,
inspiracje łazienka,
łazienka w bloku,
mała łazienka,
małe ciasne ale własne
O tym jaka jestem nie wie nikt, nawet ja sama. Codziennie odkrywam w sobie nowe pokłady energii i nowe zainteresowania.
Czasami jestem obłędnie wystrzałowa, ale kilka razy już chciałam uciec i schować się w mysiej dziurze.
Potrafię patrzeć globalnie i wielowymiarowo, szczegółowo i analitycznie. Mój blog to moje spostrzeżenia i moje życie, moja indywidualna, nieobiektywna opinia. Początkowo chciałam zająć się nowinkami ze świata designu, ale nie mogę powstrzymać się przed wpisami o mojej codzienności. Szczególnie, że lubię marzyć i często znajdziecie mnie z głową w chmurach. W formie pamiętniczka lubię spisać nieuporządkowane myśli, aby nadać im sens.
Subskrybuj:
Posty (Atom)