Tym razem Mąż zabrał się za .....czyszczenie drzew z gałęzi. Prawdziwy z niego Drwal Rębajło. Ogołocił je dokładnie z każdej strony, w zasięgu piły oczywicie, którą sobie kupił w urodzinowym, aczkolwiek troszkę spóźnionym prezencie. Po czym z satysfakcją spojrzał na wykonaną pracę i stwierdził, że niechybnie wyśle do gminy zawiadomienie o wycince, odczeka swoje i wykosi wszystkie sosny w pień.
Tak się tłumaczy: "Wiesz, takich starych drzew to się nie powinno trzymać na działce. Pod nimi sucho, nic nie posadzisz, mech nawet nie chce rosnąć." Zamiast tego będzie .... żywopłot bukowy, tadaaaaam. Cieszycie się tak, jak ja, prawda?!
Drzewa kupiliśmy takie wielkie razem z działką, mógł je ktoś regularnie przycinać, ale tego nie zrobił. Trochę racji ten mój chłop ma, bo rzeczywiście pod sosnami sucho, ziemia licha, much pełno. Czy żywopłot to akurat szczyt moich marzeń? No nie wiem, nie wiem........na pewno jest to bardzo pomysł wymagający ogromnego nakładu pracy. Bylebym tylko nie musiała przesadzać wszystkiego co mam wkopane pomiędzy drzewami.
Tymczasem ........ pozdrawiam serdecznie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz