Cześć Moi Drodzy! Myślałam, że w końcu nadszedł czas na odpoczynek od działkingu. Na rozmyślania i snucie planów, co gdzie posadzę, co mi gdzie (nie) urośnie, na co powinien być widok z tarasu...
A tu nieoczekiwanie spadł śnieg, więc szybko spakowaliśmy wodoszczelne ciuchy na zmianę i w drogę! Bo gdzie lepiej się lepi bałwana, buduje iglo, rzuca śnieżkami i grabi zaspy śnieżne, no gdzie ' jak nie na działce.
No i przede wszystkim, można wyjść na dwór bez maseczki na twarzy!
Zapraszamy więc do obejrzenia kilku zdjęć :)
Po drodze pięknie zasypane śniegiem lasy :) cudne widoki, droga odśnieżona i przejezdna :) chociaż nie powiem, dreszczyk emocji był, bo osiedlowa droga zakryta warstwą śniegu po sam zderzak...
Młody nie wytrzymał i ledwie wyszliśmy z samochodu, a on już turla .... będzie bałwanek
Dumny właściciel i jego pierwsze odśnieżanie..... grabiami i szpadle (robimy zrzutkę na szuflę do śniegu)
Żona właściciela zrobiła sobie opaskę na drutach, więc też pozuje :)
Straty: dwie spore gałęzie sosny połamane.
Okazuje się, że nie tylko w mieście bardzo mokry zamarzający i ciężki śnieg + brak wiatru wyrządził szkody.
Po drodze sporo połamanych gałęzi i kilka przewróconych drzew.
Mam takie przemyślenia, że jednak z perspektywy rodzica małego dziecka,
to najlepsze co może być, to .., wypuścić dziecko w śnieg, a samemu siedzieć w środku przy kawusi :)!
Przypomniało nam się że mamy nastrojowe lampki :)
To my się już żegnamy i do zobaczenia w najbliższym czasie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz