Moi mili, w Nowym Roku tak po prostu, ode mnie dla Was, wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia i spełnienia marzeń. Takie najzwyklejsze życzenia, ale najbardziej trafne i przydatne. Krótko, zwięźle i na temat. A teraz do rzeczy.
Tradycyjnie (tą tradycję tworzymy sami, już drugi raz) noworoczny
piątek spędziliśmy na działce.
Pogoda dopisała na tyle, że udało nam się zawiesić lampki, zjeść obiad, pograć w piłkę i nie zamarznąć. Opatuliłam się we wszystkie działkowe swetry, ledwo dopinając kurtkę, ręce w łokciach mi się nie zginały, nos i tak wystawał zza chusty. Zapaliliśmy dwa ostatnie zimne ognie, wypiłam kubek wina (podgrzewany na kaloryferze) i to chyba tyle. A jeszcze wyjechaliśmy do domu przed zmierzchem, czyli tak na oko 15.30. To nowość.
a teraz artystyczne zjęcia "obejścia"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz