Nie ma lepszego czasu na planowanie niż początek roku. Nowiutkiego takiego roku, pachnącego jeszcze świeżością, jak właśnie zmieniona pościel. Ubiegły rok nauczył mnie, że z działką to jak z marudnym dzieckiem.... nie ma co zbyt dokładnie sobie wszystkiego układać, ale należy mieć w zanadrzu kilka prostych scenariuszy na każdą okazję. Nigdy nie wiadomo jaki plan i kiedy sie przyda, no nie?
Jeśli wypunktujemy sobie wszystko już w styczniu, kiedy to za oknami leży biała śnieżna pierzynka, można całą resztę roku się nie stosować do własnych założeń. Nie zrozumcie mnie źle. To zupełnie nie tak jak z noworocznymi nierealnymi postanowieniami. Planowanie to dobry nawyk i zwykle się nawet przydaje. Zaznaczam tylko, że trzeba zdawać sobie sprawę z tego co jest koniecznością, a co naszym pobożnym życzeniem. Niemniej, godzinami mogę przeglądać strony sklepów z sadzonkami, to jedno z moich ulubionych zajęć (pożeraczy czasu).
Plany roślinne
Sadzenie zielska żadnym obowiązkiem nie jest, więc świat się nie zawali jeśli nic z tego nie wyjdzie. Tak tylko przypominam. Natomiast o to, co już rośnie trzeba zadbać, przyciąć, nawozić, podlewać i pielęgnować. A i to nie daje gwarancji, bo niekiedy nawet dorodną roślinkę moźe spotkać straszne nieszczęście i wjedzie w nią ktoś samochodem. Dopiero pierwszy sezon za nami, więc nie wiemy dokładnie co się może wydarzyć.
Spytacie się co mną kieruje przy wyborze roślin. Proste! tak jak wino kupuję, bo ma ładną etykietę, tak samo krzaczory biorę na oko, fajny wygląd, ładne kolory i liczę jeszcze, że się przyjmie i będzie dobrze rosło.
#nasadzenia, jak to profesjonanie brzmi, a ja po prostu zamierzam nasadzić to co mi się podoba, tam gdzie popadnie. Profesjonalne w pełni porady, bardzo dziękuję, polecam się :)!
Tak na serio, w więkoszości sklepów z sadzonkami jest wyszukiwarka, można więc dobrać wymagania glebowe i wodne (podlewanie). Interesują mnie te rośliny, które nie są specjalnie wymagające i nie zaszkodzi im jeśli nie zobaczą przez tydzień konewki. Staram się też unikać tych powszechnie znanych jako trujące.
Do rzeczy, jak tylko rozmarźnie ziemia będę chciała przesadzić moje 4 sosenki, bo jednak są wkopane zbyt blisko płotu. Wkopię też resztę cebulek. Mąż natomiast (jak będzie miał chwilę) ma do wycięcia dwa ledwo dyszące świerki, oraz ekstrakcję kilku korzeni. Ale nie będę szacownemu małżonkowi życia układać, co będzie chciał to zrobi, przecież to jego działka.
Moje pragnienia sadzonkowe:
- drzewka i krzewy owocowe (szukam odmian samopylnych): jabłoń (nie wiem jaka odmiana), śliwa, może orzech, może nieszpułka, agrest, może będę chciała dosadzić kilka krzaczków borówki amerykańskiej, zobaczymy które krzaki owocowe przeżyły - co do sadzonek czarnej porzeczki i do morwy mam poważne obawy..... bo już jesienią wyglądały bardzo kiepsko;
- drzewka i krzewy iglaste: sosna koreańska, świerk srebrny, dokupię też kilka cisów i cyprysików, bo ślicznie u nas rosną, zobaczymy co będzie się działo z sadzonkami kosodrzewiny;
- krzewy liściaste, które zawsze przykuwają moją uwagę w sklepach internetowych: żarnowce, drenie, wierzby płożące (Nana, Hakuro), pęcherznice, pierisy, enkianty, kiścienie, zawsze mam też ochotę wzbogacić mój kącik o kilka wrzosów oraz azalię lub różanecznik (plus ziemia do roślin kwaśnolubnych).
- w zakładce krzewy liściaste mam zapisane także mniejsze krzewy jak: budleja weyera, irga, hortensje (powinnam mieć już wystarczającą ilość, muszę tylko wyczaić, które odmiany u nas dobrze się czują), bluszcz i winobluszcz, żeby się wiły w cieniu na drzewach i na płocie, piwonie, oraz funkie (hosty);
#warzywniak nie wiem czy pisałam, ale w ubiegłym roku dorobiliśmy się jednej pięknej cukinii, kilku rzodkiewek i marchewki, więc w tym roku bardziej przyłożę się do grządek warzywnych, mam jeszcze nasiona z zeszłego roku, więc przekopiemy ziemię i zobaczymy co tym razem wyrośnie. Piszę "My", ale tu chodzi o mnie i o młodego, który mi zawsze wyrywa łopatkę z ręki. Największym powodzeniem cieszy się groszek cukrowy, więc i w tym roku na pewno będzie. Rozglądam się za sadzonkami czosnku niedźwiedziego i za bulwami topinamburu. Zastanawiałam się też nad truskawkami, poziomkami (nie mam pewności, bo lubią pleśniec i obłazić mszycami, a niespecjalnie wiem gdzie bym miała je zasadzić) i krzaczkami żurawiny.
To chyba wszystko co udało mi się wyciągnąć z czeluści pamięci. Obiecuję sobie, już nie pierwszy raz, robić jakiekolwiek zapiski w ciągu roku. Mam masę rzeczy spisanych na kartkach, karteluszkach i innych świstkach. Acha i #pamiętaćoopryskunamszyce ZANIM się rozlezą na cały ogród.
A co u was w ogródkach i na działce? Jakie macie plany na ten rok?
Pozdrawiam cieplutko i miłego dnia!
Zdjęcia ze strony sadowniczy.pl
Pęcherznice kalinolistne
Dereń
Jabłoń Ananas
śliwa Stanley ;)
Nieszpułka
Jodła koreańska Świerk srebrny
wierzby płożące