piątek, 28 kwietnia 2017

W poszukiwaniu zapachu idealnego cz 3.

Zakupy perfum przez internet mogą być idealnym rozwiązaniem jeśli chcemy zaoszczędzić kilka złotych. W e-drogeriach ceny są zwykle niższe, ale musimy być ostrożni i robić zakupy w sprawdzonych i pewnych miejscach.
Szkoda by było trafić na podróbkę.
(Finalnie i tak "przy okazji kupujemy" znacznie więcej)
W wyborze perfum zwykle kieruję się składem i nutami zapachowymi, ale często wyglądem flakonika, czytam także opinie na portalu fragrantica.com.
Kilka razy trafiłam na przepiękne zapachy, które bardzo przypadły mi do gustu, ale kilka razy zaliczyłam też mega wtopę ;)
Najwięcej jednak miałam takich uniwersalnych, mało zapadających w pamięć perfum, które nie wywołały u mnie większych emocji.
Pomimo że przetestowałam już dużo, a trzecią i ostatnią część opiszę poniżej, nie znalazłam jeszcze zapachu idealnego dla siebie.

Narciso Rodriguez For Her (woda perfumowana)
Skład: Głowa: brzoskwinia, róża; Serce: piżmo, bursztyn; Podstawa: paczuli, drzewo sandałowe;

Kwintesencja nowoczesnych i zmysłowych perfum. Dopełnienie seksownej kreacji na gorący wieczór. I moja ulubiona paczula w podstawie, dająca pudrowe ciepłe wykończenie.
Czuję mocno słodkie owoce, ale nie rozróżniam niestety ani brzoskwini ani róży. Czerń i pastelowy róż opakowania to niesamowicie zgrany duet. Polecam mniej nieśmiałym  koleżankom.






Carolina Herrera 212 VIP Rose (woda perfumowana)
Skład: Głowa: szampan, nuty owocowe; Serce: kwiat brzoskwini; Podstawa: białe piżmo, bursztyn, nuty drzew;
Tak jak z uwielbieniem podbierałam Mamie „Chic”, a Tacie „212”, to było w ubiegłym tysiącleciu, o tym zapachu jednak nie umiem nic ciekawego powiedzieć.
Słodkie owocowe kwiatowe nuty w pudrowo różowym opakowaniu i … nic więcej nie pamiętam. Zainteresował mnie natomiast “Good Girl” …….. z uwagi na flakonik w kształcę pantofelka ;)






Calvin Klein Downtown (woda perfumowana)
Skład: Głowa: gruszka, tunezyjskie neroli, śliwka, bergamotka, włoska cytryna; Serce: gardenia, różowy pieprz, liście fiołka; Podstawa: piżmo, benzoina, kadzidło, wetiweria, cedr;
Nie wiem czemu z uporem maniaka kupuję te różowe słodkie zapachy. Przyciągają mnie swoją dziewczęcą, nieziemską siłą różowości, a potem zostawiają na lodzie (bez kasy).
Każda z nas ma w sobie coś co każe czasami kupić różową gumkę do włosów w Rossmanie albo wściekle różowe skarpety. Pielęgnujmy w sobie to wewnętrzne dziecko.
Jeśli chodzi o perfumy, to Calvin Klein i tym razem mnie nie powalił na kolana. Zapach jest słodki i ulotny, ale ładny.




Lancome Miracle (woda perfumowana)
Skład: Głowa: frezja, liczi; Serce: pieprz, jaśmin, imbir, magnolia, mandarynka; Podstawa: jaśmin, piżmo, bursztyn
Uwielbiam Umę Thurman i wszystkie wyżej wymienione składniki, więc zakupiłam  większą fiolkę perfum. Niestety coś na mojej skórze nie zagrało i pachną po prostu mydłem.









Lacoste Eau De Lacoste Sensuelle (woda perfumowana)
Skład: Głowa, czarna porzeczka, pieprz; Serce: mieczyk, róża,
groszek; Podstawa: bursztyn, nugat

Jak to możliwe że wszystkie zapachy w fioletowych pudełkach pachną dla mnie tak samo? Nie wiem, czary jakieś.
Słodkie i  bardzo owocowe. Może gdyby ten aligator z logo odgryzł mi nogę, wywołałyby u mnie większe emocje.






Lolita Lempicka Lolita Lempicka (woda perfumowana)
Skład: Głowa: bluszcz, anyż gwiaździsty, czereśnia; Serce: Lukrecja, irys, fiołek, amarylis; Podstawa: czekoladka, wetiweria, wanilia, piżmo, fasola Tonka
Dostałam jako gratis i chyba sama bym tych perfum nie kupiła, może nawet nie wzięła do ręki. Wszelkie fiolety powinny mnie odstraszać na kilometr.
Fiołki, anyż, lukrecja i wanilia. Posypane czekoladą. Jestem trupem, za słodzonym na amen w pacierzu.






Guerlain My Insolence (woda toaletowa)
Skład: Głowa: cytrusy, mailna; Serce: migdały, jaśmin; Podstawa: paczuli, wanilia, fasola Tonka
Nie czułam wcale mojej ukochanej paczuli, bo wszystko przyćmiła chyba ta fasola z migdałami.
Zakochana w Shalimar i Idylli szukałam czegoś eleganckiego, zmieniającego się na skórze. No tym razem pudło.
Chyba jednak niektóre moje pomysły będę testować w perfumerii obwąchując potajemnie flakony.


Guerlain Shalimar Souffle De Parfum (woda perfumowana)
Skład: Głowa: cytryna, bergamotka, mandarynka; Serce: kwiat pomarańczy, jaśmin; Podstawa: wanilia, piżmo
To dowód, że kolejna wersja klasycznych już perfum może się nawet bardziej podobać niż oryginał. I to w niebiesko fioletowe ciapki.
Wąchałam w Douglasie i to była miłość od pierwszego wąchnięcia. W taką słodycz mogę się otulać w każdy chłodny dzień.






Nina Ricci Premier Jour (woda perfumowana)
Skład: Głowa: groszek wiosenny, mandarynka; Serce: orchidea, gardenia; Podstawa: wanilia, piżmo, drzewo sandałowe, nuty drzew
Znany i rozpoznawalny flakonik, a w środku słodki kwiatowo owocowy zapach…. którego kompletnie nie pamiętam.








Poniższe oddałam Mamie, więc na ich temat mam również niewiele do powiedzenia:



Burberry Touch For Women (woda perfumowana)
Skład: Głowa: dzika róża, żurawina, porzeczki; Serce: jaśmin, lilia, tuberoza; Podstawa: wanilia, brzoskwinia, mailna, cedr;








Pacco Rabanne Olympea (woda perfumowana)

Skład: Głowa: jaśmin, imbir, mandarynka; Serce: sól, wanilia; Podstawa: drzewo sandałowe, kaszmir, ambra





Legenda:
**** – boski zapach, o takim marzyłam;
*** - podoba mi się ale to chyba nie to;
** – nie czuję się z nim dobrze;
* – całkowicie nie dla mnie;

(zdjęcia i skład ze strony www.iperfumy.pl)

W poszukiwaniu zapachu idealnego cz 2

Ile razy zdarzyło się Wam kupić perfumy, które oszołomiły Was w perfumerii, a po kilku godzinach, albo nawet dniach, okazały się być nie do zniesienia?
Ile razy, za niemałą sumkę oczywiście, kupił Wam je w prezencie mąż, chłopak, partner?
Ile razy zakochałyście się w reklamie perfum i dałyście ponieść fantazji? 
I ile razy pytałyście w spożywczym obcą babę czym pachnie, bo ten zapach jest boski i Och!! Ach!! ?!
Ja perfumy kupowałam bardzo rzadko. Miałam przeważnie jeden zapach, używany od święta, aż zobaczyłam denko. Wtedy dopiero zastanawiałam się nad następnym.
Zapachy mojej młodości  można policzyć na palcach jednej ręki (o zgrozo): Lancaster Sunwater,
Kenzo D’ete, Boss Woman, Eclait d’aperge, Dolce & Gabanna Light Blue i kilka Avonowych zapachów od których kręciło się w głowie.
Aż do momentu kiedy kupiłam Clinique Happy. Właściwie wydębiłam na mężu zakup z okazji Mikołajek.  Po kilku miesiącach oddałam mamie, bo nie byłam w stanie tego zapachu na sobie wytrzymać.
Od tego czasu postanowiłam nie marnować życia i kasy na jeden zapach, a testować na sobie różne perfumy w postaci próbek. W końcu jest ich tyle, że na wywąchanie wszystkich życia nie starczy.

Część druga......
Gucci Bamboo (woda perfumowana) (***)
Skład: Głowa: bergamotka; Serce: ylang-ylang, kwiat pomarańczy, lilia; Podstawa: bursztyn, drzewo sandałowe, wanilia
Kompozycja drzewno kwiatowa, trochę słodka, elegancka i światowa. Nie wiem jak pachnie bambus, ale ten kojarzy mi się raczej z kryształową czystością.
Flakonik, cieszy oko ciekawym kształtem diamentu, przezroczystym szkłem i opakowaniem bladoróżowym jak poranna mgiełka.
Zapach jest dość trwały, wyczuwalny cały dzień. Perfumy świeże i doskonałe na wiosnę. Jedne z ciekawszych, które testowałam.

Hugo Boss Boss Jour Pour Femme Lumineuse (woda perfumowana) (**)
Skład: Głowa: cytryna, kwiat cytrusa; Serce: wiciokrzew, frezja, konwalia; Podstawa: bursztyn, brzoza, piżmo;
Bardzo się zawiodłam i nie tak je sobie wyobrażałam. Nuty cytrusowe rodem z płynu do naczyń, frezja i konwalia zupełnie nie tam gdzie trzeba.
Nie takiego efektu się spodziewałam po klasycznej butelce i obietnicach Gwyneth Paltrow. Płaskie, bez głębi i niezbyt trwałe.
Odechciało mi się na jakiś czas testów perfum Hugo Boss.







Chanel Coco Mademoiselle (woda perfumowana) (***)
Skład: Głowa: kwiat pomarańczy, pomarańcza, bergamotka, mandarynka; Serce: róża, jaśmin, ylang-ylang, mimoza; Podstawa: białe piżmo, fasola Tonka, wanilia, wetiweria, paczuli, opoponax






Dior Miss Dior (woda perfumowana) (***)
Skład: Głowa: mandarynka włoska; Serce: róża, egipski jaśmin; Podstawa: piżmo, paczuli






Miss i Mademoiselle powinny stać obok siebie na półce w perfumeriach, jako znak młodzieńczej pasji do zapachów, dlatego opiszę obydwa jednocześnie. Jako dojrzała kobita,  za którą się uważam, powinnam przejść obojętnie obok perfum już z nazwy przeznaczonych dla misek i podlotków.
Ale nie, skusiły mnie owocową, cytrusową soczystością, młodzieńczą ekspresją i nutką klasycznej elegancji. Nie wiem które bym wybrała, bo oba zapachy podobają mi się i to bardzo.
Nawet bez tych skojarzeń z kwiecistym ogrodem i bieganiem boso o łące w poszukiwaniu romantycznej miłości.Niestety za buteleczki trója, nudne i nieciekawe, ale czy to ważne ;)

Elie Saab Le Parfum (woda perfumowana) (***)
Skład: Głowa: kwiat afrykańskiej pomarańczy; Serce: jaśmin; Podstawa: paczuli, róża, Virginia cedr, miód






i jej obłędna młodsza siostra Le Parfum Rose Couture (****)
Skład: Głowa: piwonia, kwiat pomarańczy, bergamotka, róża; Serce: róża, wanilia, brzoskwinia, liczi, jaśmin; Podstawa: drzewo sandałowe, paczuli, karmel;
Z dwojga „złego” wolę oczywiście Rose Couture, która skusiła mnie paczulą i słodziutkim karmelem, a klasyczną wersję zamówiłam później, jest ostrzejsza i bardziej esencjonalna.
Dzisiaj czytając opinie olśniło mnie, że przecież Elie jest facetem i to prawie niemożliwe, aby stworzył tak fenomenalny, bardzo kobiecy zapach.


Hermés Un Jardin Sur Le Nil (woda toaletowa unisex) (****)
Skład: Głowa: Grejpfrut, Marchew, Pomidor, Zielone mango; Serce: Hiacynt, Lotos, Piwonia, Pomarańcza, Sitowie; Podstawa: Cynamon, Irys, Kadzidło, Labdanum, Piżmo;
Pierwszy Unisex, który wąchałam i od razu przypadł mi do gustu. Mój mąż stwierdził, że pachnie jak stęchła woda z jeziora, więc gołym okiem, a może nosem  widać między nami różnicę.
Orzeźwiający zapach ogrodu i letniego deszczu, po którym czujemy się rześko i świeżo.  Zapach rozwija się harmonijnie na skórze przez cały dzień. Nie jest ostry ani przytłaczający.
Piąteczka z plusem za szklany  flakonik z zielonymi refleksami i pudełko z listkiem. Bardzo chętnie je kupię.



Bottega Veneta Veneta (woda perfumowana) (****)
Skład: Głowa: pieprz, bergamotka; Serce: jaśmin; Podstawa: paczuli, mech
Po spryskaniu nadgarstka czuję nową skórzaną torebkę, albo rzemyk. Ten zapach miło mnie łaskocze w nosie. Takie dziwne uczucie.
Jest niepowtarzalny. Bardzo kobiecy, spokojny i stonowany, urokliwy i naturalny, a jednocześnie wyrazisty i nietuzinkowy.
Proste i nie krzykliwe opakowanie, skromna buteleczka z grubym dnem. Kiedy już chcemy odpocząć od kwiatowych słodziaków, te perfumy są na prawdę warte grzechu ;)




Juliette Has a Gun Not a Perfume (woda perfumowana)  (*)
Skład: ambroxan
Juliette Has a Gun Anyway (woda perfumowana unisex) (**)
Skład: Głowa: neroli, limonka; Serce: jaśmin; Podstawa: Hedione, nuty drzew, piżmo, ambroxan

Zachwycona Perfumami Miss Charming sięgnęłam po dwa inne zapachy skierowane do silnych i niezależnych, a jednocześnie delikatnych i kruchych kobiet, no czyli dokładnie do mnie, hihihi.
Niestety strzał w kolano. Ambroxan najwyraźniej nie jest przeznaczony dla mnie ani dla mego powonienia. 5 ml próbeczka to jednak o wiele za dużo w tym przypadku.






Legenda:
**** – boski zapach, o takim marzyłam;
*** - podoba mi się ale to chyba nie to;
** – nie czuję się z nim dobrze;
* – całkowicie nie dla mnie;

(zdjęcia i skład ze strony www.iperfumy.pl)

czwartek, 27 kwietnia 2017

W poszukiwaniu zapachu idealnego cz 1

W zeszłym roku dopadła mnie mania testowania perfum. Chciałam znaleźć swój zapach, taki który będzie pasował do mojej osobowości i unosił się za mną delikatną mgiełką.
Zadanie okazało się o tyle trudne, że perfum jest miliardpińćet, a ja tylko jedna. Marudna. I nie chce chodzić mi się po "seforach" i "daglasach" w celu wąchania. Prawdę mówiąc po drugim psiknięciu już mnie mdli.

Zamawiałam więc namiętnie próbki na iperfumach przy okazji innych zakupów kosmetycznych we flakonikach 5 ml lub 1 ml. Te większe są zaopatrzone w nakrętkę i atomizer z pompką, te mniejsze w korek, tu niestety aplikacja jest zwykle utrudniona, a płyn wylewa się na paluchy. A może tylko ja jestem taka niezguła. Każda próbka jest oklejona metką z nazwą perfum, więc można je bez problemu zidentyfikować i psiknąć kiedy się chce i gdzie się chce.

Nie jestem ekspertem, więc będę opisywała zapachy i wrażenia własnymi słowami. Prawdopodobnie będzie to bardzo nieprecyzyjna a niejednokrotnie mylna interpretacja zapachowa. Skład perfum podaję zgodnie z ogólnie dostępnymi informacjami w internecie, a zdjęcia są ze strony iperfumy.
Zapachy opiszę w kolejności testowania, tak jak je zapamiętałam i dodam swoją subiektywną ocenę w „gwiazdkach”. Zapachy które skradły moje serce mają zwykle w bazie paczuli/paczulę. Nie znalazłam jeszcze innego wspólnego mianownika.

Dziś część pierwsza.....

Tom Tailor New Experience Woman (woda toaletowa) (*)
Skład: Głowa: bergamota, czarna porzeczka, mandarynka; Serce: frezja, jaśmin, heliotrop; Podstawa: piżmo, drewno sandałowe;
Zupełnie nie pamiętam tego zapachu. Prawdopodobnie była to próbka dodawana jako gratis do zakupów. Takie różowe słodko kwiatowo owocowe, na co dzień. Chyba nie rzuciły mnie na kolana. Ostatnio znalazłam je w pracowej szufladzie i nadal nie powalały na kolana.

Lanvin Eclat D'Arpege (woda perfumowana) (***)
Skład: Głowa: cytryna, lilak; Serce: wisteria, herbata, piwonia, brzoskwinia, osmanthus; Podstawa: piżmo, ambra, cedr;
Dostałam flakonik od Taty na urodziny jeszcze jako panna i postanowiłam sprawdzić, czy zapach jest dla mnie pani prawie-czterdziestki.  Tak. Jest nadal aktualny i będzie prawdopodobnie przez najbliższe 30 lat. Jest bardzo uniwersalny, świeży, delikatny, nadaje się do pracy i przede wszystkim cena nie zabija. Najmniejszą buteleczkę 30ml można kupić w drogerii internetowej już za około 60zł. Jednak, to nie jest to czego obecnie poszukuję, tyłka mi nie urywa, więc po prostu szukam dalej.


Guerlain Idylle (woda perfumowana) (****)
Skład: Głowa: liczi, malina, frezja, nalewka z rózy; Serce: konwalia, piwonia, lilia, lilak, jaśmin; Podstawa: paczuli, piżmo
Flakonik rzeczywiście przypomina główkę czosnku. Zapach kwiatowy, nie jest nowy, bo z 2009 roku i raczej klasyczny, niestety już nie dostępny we wszystkich perfumeriach. Pierwsze wrażenie, że jest ostry znika po niecałej godzinie, dochodzi do głosu pudrowa słodycz, jakby kwiat róży. Przez cały dzień zmienia się i ujawnia nowe oblicze. Byłam nim zachwycona. Zapach dla mnie na jesień i zimę, na wieczór, albo na weekend. W pracy stanowczo zbyt często odpływam przy nim w marzeniach.

Dior Dune (woda toaletowa) (*)
Skład: Głowa: aldehydy, bergamotka, mandarynka, palisander, piwonia; Serce: jaśmin, lewkonia, lilia, róża, ylang-ylang; Podstawa: ambra, benzoes, drzewo sandałowe, mech, paczula, piżmo, wanilia;
Powrót do zapachów z przeszłości. Nie pozostało w nim nic z zapachu rozgrzanych wydm, który zapamiętałam w dzieciństwie. Zapach miał premierę w 1991 roku, ja miałam 12  lat, a przyjaciółka pachniała Diune przed szkolną dyskoteką. To były czasy kiedy nastolatki podbierały perfumy w wielkiej tajemnicy swoim Mamom. Pierwsze wrażenie: mocny i duszący. Dobrze że 1 ml próbka szybko się rozeszła. Aktualnie dla mnie zapach nie do zniesienia.




Dolce & Gabbana Rose The One (woda perfumowana) (*)
Skład:  Głowa: różowy grejpfrut, czarna porzeczka, mandarynka; Serce: róża, liczi, piwonia, lilia, konwalia; Podstawa: piżmo, wanilia, drzewo sandałowe, ambra;
Piękny flakonik, w składzie owoce i kwiaty, skusiłam się poszukując ciepłego otulającego i różanego zapachu na jesienne wieczory. Niestety całkowicie nie dla mnie, oddałam koleżance, która jest moim zapachowym przeciwieństwem.







Jil Sander Evergreen (woda toaletowa) (***)
Skład: Głowa: gruszka, kwiat grejpfruta i biały pieprz; Serce: róża, jaśmin i konwalia; Podstawa: paczula, drzewo sandałowe i wanilia
Zapach gatunku z kwiatowo-szyprowych. Słodkie ale nie landrynkowe, wesołe i świeże. Bardzo lekkie i nienachalne, niestety również nietrwałe. Dla mnie idealne na wiosnę i lato, na dzień, do pracy. Większość „zielonych” zapachów mogę kupować w ciemno. Ciekawe jak bym pachniała ciągle używając tylko Evergreen?






Juliette Has a Gun Miss Charming (woda perfumowana)  (****)
Złożenie: piżmo, liczi, owoce leśne, truskawka, róża
O marce słyszałam przy okazji zapachu „Not a perfume”. Miss Charming to zapach raczej dla nastoletniej pannicy niż dla wyrafinowanej yhym yhym (dojrzałej starej baby) kobiety. Świeży, słodko owocowy, na wiosenny albo letni spacer z rodziną. Ja go lubię. Tak jak lubię truskawki i świeże czereśnie i lody i róże w wazonie. Jest niezobowiązujący, nienachalny, na swój sposób czarujący, tak jak piękny uśmiech. I tak sobie właśnie myślę, że na wiosnę u mnie zagości. Na pewno będę testowała inne zapachy tej marki.





Nina Ricci Ricci Ricci (woda perfumowana) (****)
Skład: Głowa: rabarbar, bergamotka, nuty owocowe; Serce: róża, tuberoza; Podstawa: paczuli, drzewo sandałowe
Znany i rozpoznawalny flakonik z bordową wstążeczką, która przypomina kolorem rabarbar. Słodkie lecz nie landrynkowe tony przełamuje delikatnie kwaskowaty rabarbar. Dla mnie jest to świetne zestawienie, pasujące całodobowo, niezależnie od pory dnia i roku. Trwałość jest średnia, wyczuwalność w otoczeniu też. Poza tym która z nas nie lubi kruchego ciasta z rabarbarem?







Armani Acqua di Gioia (woda perfumowana) (****)
Skład: Głowa: cytryna z Amalfi, mięta; Serce: piwonia, różowy pieprz, jaśmin; Podstawa: cedr, francuski labdanum, cukier

Mogłabym nią pachnieć od stóp do głowy, od rana do nocy. Uwielbiam! Dziwne, bo to nie była miłość od pierwszego powąchania. Doceniłam Agqua di Gioia dopiero w grudniu. Niskie temperatury na zewnątrz pozwoliły mi wczuć się w ten świeży cytrusowo kwiatowy zapach. Kocham go zimą i wiosną, a latem chyba trochę mniej.



Gucci Rush2 (woda toaletowa) (*)
Skład: Głowa: konwalia, narcyz; Serce: róża, gardenia, frezja; Podstawa: dąb, czarna porzeczka, piżmo
Pierwsze skojarzenie: okropny zapach, całkowicie niemożliwy do zniesienia dla mojego nosa. Poszedł do śmietnika chyba jako jedyny. Nie wiem co o nim miłego napisać, bo bardzo ale to bardzo nie mój zapach. Może o flakoniku, bo ma ładny kolor i prosty kształt. Spodziewałam się czegoś lżejszego. Na szczęście to tylko próbka.





Guerlain Shalimar Parfum Initial L´Eau (woda toaletowa)  (***)
Skład: Głowa: neroli, grejpfrut, pomarańcza, bergamotka; Serce: róża, jaśmin, irys, frezja, konwalia, hiacynt; Podstawa: fasola Tonka, wanilia
Jest to zapach bardzo słodki i ciężki, ale to taka słodycz ciasta z nutą orientalnych przypraw a nie lepka landrynka, ewoluuje i zmienia się w ciągu dnia. Pięknie pachnie i rozwija się na skórze. Za każdym razem czuję coś innego. Bardzo trwały. Flakonik dla tradycjonalistki. Kupiłam chyba przez pomyłkę szukając Guerlain Shalimar Souffle De Parfum, ale to zupełnie inna historia.






Marc Jacobs Decadence (woda perfumowana) (****)
Skład: Głowa:  włoska śliwka, szafran, irys; Serce: bułgarska róża, jaśmin Sambac, korzeń irysa; Baza: papirus, vetiver, płynny bursztyn
Piękny flakonik w kształcie torebki. Bardzo seksowne, ciężkie i kobiece. W pracy są zbyt wyczuwalne, skoro ludzie idąc za zapachem  trafiają bezbłędnie do mojego pokoju. Zapach dla mnie na wielkie wyjście, a ja takowych ostatnimi czasy nie praktykuję. Kupiłam próbki aż 2 razy, ale chyba nie zdecyduję się na kupno pełnowymiarowego opakowania.


Kenzo Parfum D'Ete (woda perfumowana) (***)
Skład: Głowa: zielona nuta, konwalia; Serce: hiacynt, piwonia, jaśmin; Podstawa: drzewo sandałowe, białe piżmo;
Kolejny mały powrót do przeszłości. Czy zakończony znowu rozczarowaniem? Nie wiem. Zapach jest z 2002 roku, więc powinien skończyć w antykwariacie, razem ze mną. Nudny, niemodny, ale nie przebrzmiały, jak wszystkie „zielone”. Dla mnie jest niespotykany, nie wywąchałam nikogo kto nim pachnie „na ulicy”. Fajnie być oryginalnym. Czasami sobie myślę, że nie wrócę do niego, ale ta konwalia jest dla mnie za mocna.  A może jednak? Dlatego daję pół gwiazdki więcej, bo jednak nadal bardzo mi się podoba. Flakonik i pudełko jest śliczne, tylko ciekawe jak ten listek postawić w łazience na półce?! Chyba przypomnę sobie pozostałe zapachy Kenzo.


DKNY Pure - A Drop Of Vanilla (woda perfumowana) (**)
Skład: Głowa: wanilia, Serce: frezja, róża bułgarska, lotos, orchidea; Podstawa: drzewo sandałowe, bursztyn;
Bezpieczne i uniwersalne perfumy do pracy. Słodkie, a ta słodkość jest mocna, natomiast waniliowe są bardzo delikatnie, prawie nie wyczuwalnie. Zapach jest trwały, na nadgarstku i na ubraniu czuję go cały dzień. Niestety tego typu słodycz chciałabym po całym dniu zmyć z siebie, a ciuchy wrzucić do pralki. Może w innych temperaturach otoczenia albo innych okolicznościach odkryję go na nowo. Flakonik i opakowanie są doskonale dopasowane do nazwy "Pudre" czyste, białe, piękne w swej prostocie.




Legenda:
**** – boski zapach, o takim marzyłam;
*** - podoba mi się ale to chyba nie to;
** – nie czuję się z nim dobrze;
* – całkowicie nie dla mnie;

(zdjęcia ze strony www.iperfumy.pl)

     

środa, 5 kwietnia 2017

Wiosenne oczyszczanie (i kwiecień miesiącem oszczędności)

To będzie chyba najbardziej niepopularny post w całych internetach,
bo dziś zamierzam Was namawiać do bojkotu sklepów internetowych i wiosennego oszczędzania.
Jeśli luty miał 4 tygodnie i coś COKOLWIEK oszczędziłam, to marzec miał tych tygodni co najmniej 6 ;)
Niech kwiecień będzie miesiącem bez zbędnych zakupów.

Rozpoczynam wiosenne oczyszczanie już dziś, bo prawdę mówiąc,
w marcu oczyściłam już swój portfel ze zbędnych pieniędzy
i w kwietniu przeliczę dokładnie każdą złotówkę zanim ją wydam.

 Kolaż stworzony w Polyvore

5 programów wiosennego oczyszczania (i oszczędności przy okazji)

BOJKOT ZAKUPÓW PRZEZ INTERNET
Zakupów przez internet prawie się nie odczuwa. Kasa znika z konta, ciuchy pojawiają się kurierem. Szafa pęka w szwach, a ja nadal goła i bosa.
Miesięczny szlaban na Zalando, H&M, C&A, KappAhl, Tchibo, Endo i  Smyka ;)
Popatrzę sobie co słychać na Printereście i na Polyvore, o którym już pisałam wcześniej
 (w poście o wiośnie).
Przekopię szafę w poszukiwaniu ciekawych rzeczy, w które jeszcze się mieszczę.
Wystawię na OLX to co się nadaje do ubrania, część oddam, a część w końcu wyrzucę do kosza.
Wierzcie mi, że tego jest dużo. U was pewnie też.

LIDL I BIEDRONKA TYLKO Z LISTĄ ZAKUPÓW
Wiecie, że na jedzenie wydaje się około 40 % całego dochodu? W marcu wydaliśmy w sklepach ze spożywką i chemią ponad 2500zł.
To chyba nasz niechlubny rekord. Standardowo nasza 3 osobowa rodzina (i kot) wydawała około 1600-1800 zł.
Nie wliczam tutaj jedzenia na mieście, kanapek w pracy, wypadów do KFC i parówek w IKEI.
Jak pewnie sami już zauważyliście, zakupy w dyskontach wcale nie są już najtańsze, tym bardziej jeśli sięgamy po produkty lepszej jakości.
Nasze zaopatrzenie lodówki to już codzienne wypady na zakupy w Biedronce lub Lidlu. Prawie codziennie około 90-100 zł.
Myślę że warto przemyśleć rzadsze, ale bardziej kompleksowe zakupy, na przykład w Tesco przez internet. Spokojnie i w domowym zaciszu można sobie wybrać produkty i nie biegać z koszykiem wrzucając co popadnie. Odbiór osobisty na następny dzień kosztuje tylko dodatkowe 2 zł. 
Co prawda zaprzecza to poprzedniemu programowi bojkotu internetów... ale w sumie spożywka to nie to samo.
Przyda się również przegląd i czyszczenie szafek z makaronem i wypchanej po brzegi zamrażarki.

PROJEKT DENKO
Moja szafka z kosmetykami i kremami wcale nie pęka w szwach, ale bardzo mi się podoba ten bardzo popularny projekt.
Akcję „PROJEKT DENKO” zapoczątkowały blogerki urodowe, ma on nas zachęcić do zużywania do końca konkretnego kosmetyku.
Nie kupię kolejnego kremu dopóki nie skończę tych co mam J Balsamów też mam kilka, płynów i żelu  do mycia starczy mi na następnych kilka miesięcy.
Mam też spory zapas nieużywanych lakierów do paznokci, które zarastają kurzem.
Kilka podkładów których nie używam, kilka szminek, cieni do powiek… i robi się jednak spory misz-masz.
Mój projekt denko sięga także szuflady z bielizną. Codziennie coś wyrzucam i czekam aż zobaczę denko szuflady.
Prawdopodobnie za kilka dni zabraknie mi skarpetek……. ;)

DETOX DUSZY I CIAŁA
Najchętniej poszłabym na masaż i do kosmetyczki. Albo chociaż na paznokcie.
Albo chociaż poleżała w wannie przez 20 minut w ciszy i spokoju. (Czasem mi się zdarza)
Wiosną jednak najlepszym sposobem, i to darmowym, na oczyszczenie organizmu będzie zwiększenie czasu spędzanego na świeżym powietrzu.
Co prawda pogoda kwietniowa jest jeszcze kapryśna, ale cieplejsza aura zachęca do spacerów nad morze albo do parku.
Nie musimy kupować outfitu do biegania, ani kijków, ani rolek, ani roweru. 
Wystarczą tylko wygodne buty i kurtka.
Nawet spacer po osiedlu ma swoje dobre strony, w końcu nie chodzimy po galerii handlowej i nie kuszą nas wystawy.
Co najwyżej kupimy sobie lody albo drożdżówkę w osiedlowym sklepiku.

ZDROWIE BEZ APTEKI
Jeśli zaopatrzymy się w czosnek, cebulę, pietruszkę, papryczkę chilli, szpinak, cytryny, miód, kiszoną kapustę i ogórki,
jeśli dodamy do tego nowalijki z warzywniaka i codzienne spacery, apteki będziemy omijać szerokim łukiem. (mam nadzieję…)
Moja apteczka ostatnio rozrosła się do gigantycznych rozmiarów, mimo że na stałe przyjmuję tylko dwa leki ;)
Każdy z nas ma jedno wielkie pudło z suplementami, witaminami, minerałami, nawet najmłodszy ma cały zestaw syropków.
Teraz, kiedy na każdą dolegliwość można zamówić w aptece dowolny specyfik, czego ja tam nie mam……
Magnes, potas, żelazo, witamina D, kolagen, coś na zasypianie, coś na wstanie, żeńszeń, melisa, wapno, na serce, na brzuch, na wątrobę….. wymienać dalej?
Zjem co mam z oszczędności, a nóż widelec pomoże i do apteki w tym miseiącu się nie wybieram ;)

A wy co planujecie w kwietniu? Macie zamiar oszczędzać? :)