Ile razy zdarzyło się Wam kupić perfumy, które oszołomiły
Was w perfumerii, a po kilku godzinach, albo nawet dniach, okazały się być nie
do zniesienia?
Ile razy, za niemałą sumkę oczywiście, kupił Wam je w
prezencie mąż, chłopak, partner?
Ile razy zakochałyście się w reklamie perfum i dałyście
ponieść fantazji?
I ile razy pytałyście w spożywczym obcą babę czym pachnie, bo
ten zapach jest boski i Och!! Ach!! ?!
Ja perfumy kupowałam bardzo rzadko. Miałam przeważnie jeden
zapach, używany od święta, aż zobaczyłam denko. Wtedy dopiero zastanawiałam się
nad następnym.
Zapachy mojej młodości można policzyć na palcach jednej ręki (o
zgrozo): Lancaster Sunwater,
Kenzo D’ete, Boss Woman, Eclait d’aperge, Dolce & Gabanna Light
Blue i kilka Avonowych zapachów od których kręciło się w głowie.
Aż do momentu kiedy kupiłam Clinique Happy. Właściwie
wydębiłam na mężu zakup z okazji Mikołajek.
Po kilku miesiącach oddałam mamie, bo nie byłam w stanie tego zapachu na
sobie wytrzymać.
Od tego czasu postanowiłam nie marnować życia i kasy na
jeden zapach, a testować na sobie różne perfumy w postaci próbek. W końcu jest
ich tyle, że na wywąchanie wszystkich życia nie starczy.
Część druga......
Gucci Bamboo
(woda perfumowana) (***)
Skład: Głowa: bergamotka; Serce: ylang-ylang, kwiat
pomarańczy, lilia; Podstawa: bursztyn, drzewo sandałowe, wanilia
Kompozycja drzewno kwiatowa, trochę słodka, elegancka i
światowa. Nie wiem jak pachnie bambus, ale ten kojarzy mi się raczej z
kryształową czystością.
Flakonik, cieszy oko ciekawym kształtem diamentu,
przezroczystym szkłem i opakowaniem bladoróżowym jak poranna mgiełka.
Zapach jest dość trwały, wyczuwalny cały dzień. Perfumy
świeże i doskonałe na wiosnę. Jedne z ciekawszych, które testowałam.
Hugo Boss Boss Jour
Pour Femme Lumineuse (woda perfumowana) (**)
Skład: Głowa: cytryna, kwiat cytrusa; Serce: wiciokrzew,
frezja, konwalia; Podstawa: bursztyn, brzoza, piżmo;
Bardzo się zawiodłam i nie tak je sobie wyobrażałam. Nuty
cytrusowe rodem z płynu do naczyń, frezja i konwalia zupełnie nie tam gdzie
trzeba.
Nie takiego efektu się spodziewałam po klasycznej butelce i
obietnicach Gwyneth Paltrow. Płaskie, bez głębi i niezbyt trwałe.
Odechciało mi się na jakiś czas testów perfum Hugo Boss.
Chanel Coco
Mademoiselle (woda perfumowana) (***)
Skład: Głowa: kwiat pomarańczy, pomarańcza, bergamotka,
mandarynka; Serce: róża, jaśmin, ylang-ylang, mimoza; Podstawa: białe piżmo,
fasola Tonka, wanilia, wetiweria, paczuli, opoponax
Dior Miss Dior (woda perfumowana) (***)
Skład: Głowa: mandarynka włoska; Serce: róża, egipski
jaśmin; Podstawa: piżmo, paczuli
Miss i Mademoiselle powinny stać obok siebie na półce w perfumeriach, jako znak
młodzieńczej pasji do zapachów, dlatego opiszę obydwa jednocześnie. Jako dojrzała kobita,
za którą się uważam, powinnam przejść obojętnie obok perfum już z nazwy
przeznaczonych dla misek i podlotków.
Ale nie, skusiły mnie owocową, cytrusową soczystością,
młodzieńczą ekspresją i nutką klasycznej elegancji. Nie wiem które bym wybrała, bo oba zapachy podobają mi się i
to bardzo.
Nawet bez tych skojarzeń z kwiecistym ogrodem i bieganiem
boso o łące w poszukiwaniu romantycznej miłości.Niestety za buteleczki trója, nudne i nieciekawe, ale czy to
ważne ;)
Skład: Głowa: kwiat afrykańskiej pomarańczy; Serce: jaśmin;
Podstawa: paczuli, róża, Virginia cedr, miód
Skład: Głowa: piwonia, kwiat pomarańczy, bergamotka, róża;
Serce: róża, wanilia, brzoskwinia, liczi, jaśmin; Podstawa: drzewo sandałowe,
paczuli, karmel;
Z dwojga „złego” wolę oczywiście Rose Couture, która skusiła
mnie paczulą i słodziutkim karmelem, a klasyczną wersję zamówiłam później, jest
ostrzejsza i bardziej esencjonalna.
Dzisiaj czytając opinie olśniło mnie, że przecież Elie jest
facetem i to prawie niemożliwe, aby stworzył tak fenomenalny, bardzo kobiecy
zapach.
Hermés Un Jardin Sur Le Nil (woda toaletowa unisex) (****)
Skład: Głowa: Grejpfrut, Marchew, Pomidor, Zielone mango;
Serce: Hiacynt, Lotos, Piwonia, Pomarańcza, Sitowie; Podstawa: Cynamon, Irys,
Kadzidło, Labdanum, Piżmo;
Pierwszy Unisex, który wąchałam i od razu przypadł mi do
gustu. Mój mąż stwierdził, że pachnie jak stęchła woda z jeziora, więc gołym
okiem, a może nosem widać między nami
różnicę.
Orzeźwiający zapach ogrodu i letniego deszczu, po którym czujemy
się rześko i świeżo. Zapach rozwija się
harmonijnie na skórze przez cały dzień. Nie jest ostry ani przytłaczający.
Piąteczka z plusem za szklany flakonik z zielonymi refleksami i pudełko z
listkiem. Bardzo chętnie je kupię.
Bottega Veneta Veneta
(woda perfumowana) (****)
Skład: Głowa: pieprz, bergamotka; Serce: jaśmin; Podstawa: paczuli,
mech
Po spryskaniu nadgarstka czuję nową skórzaną torebkę, albo
rzemyk. Ten zapach miło mnie łaskocze w nosie. Takie dziwne uczucie.
Jest niepowtarzalny. Bardzo kobiecy, spokojny i stonowany,
urokliwy i naturalny, a jednocześnie wyrazisty i nietuzinkowy.
Proste i nie krzykliwe opakowanie, skromna buteleczka z
grubym dnem. Kiedy już chcemy odpocząć od kwiatowych słodziaków, te perfumy są
na prawdę warte grzechu ;)
Juliette Has a Gun Not a Perfume (woda perfumowana) (*)
Skład: ambroxan
Juliette Has a Gun Anyway (woda perfumowana unisex) (**)
Zachwycona Perfumami Miss Charming sięgnęłam po dwa inne
zapachy skierowane do silnych i niezależnych, a jednocześnie delikatnych i
kruchych kobiet, no czyli dokładnie do mnie, hihihi.
Niestety strzał w kolano. Ambroxan najwyraźniej nie jest
przeznaczony dla mnie ani dla mego powonienia. 5 ml próbeczka to jednak o wiele
za dużo w tym przypadku.
Legenda:
**** – boski zapach, o takim marzyłam;
*** - podoba mi się ale to chyba nie to;
** – nie czuję się z nim dobrze;
* – całkowicie nie dla mnie;
(zdjęcia i skład ze strony www.iperfumy.pl)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz