Dziękuję:
- za świąteczny nastrój w pracy dziękuję temu panu z soboty
i pani, od których dostałam zjeby za niekompetentność współpracowników;
- koleżaneczkom, że nie podziękowały nawet za odkręcenie ich
błędów i za to, że prawie codziennie za
którąś siedzę na zastępstwie;
- za ten jeden wtorek urlopu przedświątecznego, w który mogłam
rano poprzytulać Dzidziusia i pozałatwiać część moich spraw urzędowych;
- za to ze w każdym sklepie jest pełno zabawek bez których
moje dziecko nie wyjdzie i trzeba je kupić bo inaczej będzie ryk i histeria ;)
- panu od choinki za najbardziej krzywą i koślawo wkopaną i
pożółkłą choinką za siedem dych jaką widziałam (i obiecuję sobie nie kupować
choinek po ciemku);
- i za te zewnętrzne lampki, które miały być na choinkę, ale
ok, przydadzą się;
- za niezliczoną ilość kursów do IKEA bo właśnie
przypomniało mi się, że nie mamy lampek, bombek, szafki, garnka, patelni,
wyciskarki do czosnku;
I przepraszam:
- za to że jestem najgorszą matką świata, bo nie dałam
rano radiowozu;
- i zabrałam ozdoby świąteczne z tych
małych lepkich rączek;
- za to że nie pozwalam pluć na kota,
ściągać chodnika w łazience i obklejać dywanu ciastoliną;
- bo codziennie zmuszam do sprzątania
po sobie i wrzeszczę od samych drzwi;
- i każę zamykać drzwi od sypialni
przy gotowaniu bigosu;
- i że codziennie psikam do nosa
okropnym sprayem i daję przebrzydłe witaminy;
- i że morduję przebieraniem,
sadzaniem na nocnik i myciem rączek;
- że ciągle planuję, a nic z tego nie wychodzi;
- i że nie jestem Tatusiem
przepraszam, nigdy nim nie będę;
- i Tatusia też przepraszam, za
wiecznie zjebany nastrój i ból głowy;
- za to że według mojego męża myślę
tylko o sobie;
- i że czasami całkowicie tracę
nerwy, tak wiem że nadaję się tylko do psychiatryka;
- nie spełniam wszystkich waszych oczekiwań i nie zachowuję się tak jak według was powinnam;
Ale proszę, możecie też mi podziękować:
- dałam na drogę tą starą pomarańczę
która leżała od tygodnia na szafce i nic nie mówiłam, bo chciałeś;
- po raz kolejny niosłam do samochodu
i po schodach do babci jak bolały nóżki;
- jednak kupiłam to Lego za 89,90 i nawet
pomogłam złożyć ten cały wóz strażacki, mimo że nie będę miała na porządny
tusz do rzęs;
- bo okręciłam cholerny balkon
lampkami ledowymi, obkleiłam szyby śnieżynkami i ubrałam choinkę tym co było w domu i nawet chciałam zrobić ozdoby
własnoręcznie, ale nie mam talentu za grosz ;)
- przyniosłam stary papier do
gryzmolenia i mazaki z pracy, bo jednak ciągle myślę;
- zamawiam leki, pieluchy, mleko,
kasze, kocie żarcie i żwir, bo nikt inny tego nie zrobi;
- aha i dwa razy zamieszałam bigos,
także żeby nie było że nic nie zrobiłam w kuchni :P
Niebo nadal jest niebieskie i drzewa zielone. I nawet
czasami dla mnie wychodzi słońce.
Wystarczy tylko wyjść na chwilę na powietrze i zrobić
głęboki wdech i wyyyydech.
Nikt nie przeżyje za mnie mojego życia, nikt nie popełni za
mnie moich błędów.
Nikt nie da mi drugi raz przeżyć tej samej chwili.
Nikogo nie mogę obwiniać za to kim jestem i gdzie jestem i
jaka jestem i dokąd pójdę.