Oszczędzanie to moja specjalność, a Oszczędność moje drugie
imię. Tak jestem wychowana, że staram się nie marnować ani pieniędzy ani
jedzenia, nie wydaję kasy bez opamiętania. Niestety w duecie z moim S. tracę
rozum, a dla Dzidziusia wywalę każde
pieniądze. Razem potrafimy przepuścić dowolną ilość forsy.
Chcę się odnieść do mojego postu sprzed trzech lat o
oszczędzaniu. Oczywiście nie udało mi się nic osiągnąć ani tym bardziej
zaoszczędzić ani grosza. Przez jakiś czas notowałam wydatki, kolekcjonowałam
paragony, wygrzebywałam resztę z kieszeni . Robiłam tabelki i wykresy w Excelu.
I co? I nic! Każdy kolejny miesiąc kończył się okrzykiem „Ojapierdolę!”…..
Karta płatnicza – dzieło szatana. Od czasu gdy S. dostał
kartę w swoje ręce, straciłam całkowicie kontrolę nad wydatkami. Pieniądze
znikają nie wiadomo na co, nie wiadomo kiedy i nie wiadomo gdzie. Nie, żebyśmy
robili jakieś super wielkie zakupy, albo kupowali drogie rzeczy. Po prostu
znikają w zastraszającym tempie.
Mam takie marzenie, chcę odzyskać kontrolę nad domowym
budżetem!
W tym miesiącu postanawiam:
- kupię sobie nowy portfel, taki z dużą ilością przegródek na karty rabatowe ;) hahahahahaha
- wykorzystam zaległe kupony rabatowe w TESCO;
- nie wydamy więcej niż zarabiamy, jednoznaczne z niezrobieniem (tym razem) debetu na koncie;
- zakupy tylko z wcześniej przygotowaną listą i to w ustalone dni tygodnia;
- planowanie posiłków na cały tydzień, albo chociaż na 3 dni;
- większe zakupy: wyposażenie mieszkania, ubrania, buty, tylko z wcześniej zaplanowanego budżetu;
Poniżej trzy złote zasady moich Rodziców, których bezapelacyjnie
uważam za wzór do naśladowania w kwestii oszczędzania. Można ich nazwać Dusigroszami Wszechczasów. Te rady zwykle są kierowane
do mojego S. i do mnie (i doprowadzają mnie do szału).
1. Nie kupuj na zapas
ani na zapas bo „w promocji”.
„Nie kupuj na zapas
pasty do zębów. Masz już jedną po co ci druga. Zużyj pierw tamtą.”
„Po co kupujesz kolejne mydło/krem/szampon/płyn do naczyń (tu sobie
wstawmy dowolnie), przecież jeszcze masz!”
To samo dotyczy spożywki, ciuchów, butów, dobrze że nie
widzieli mojej kolekcji lakierów do paznokci…..
2. Zawsze zużywaj wszystko do końca. Zjadaj co masz na talerzu. Nie wyrzucaj póki się nie rozpadnie. Jak się rozpadnie – napraw. Jak się znowu rozpadnie napraw jeszcze raz ;) Jak się rozpadnie na amen, nie wyrzucaj, schowaj do piwnicy.
3. Zawsze analizuj przed zakupem cały dostępny asortyment zbliżonych produktów. Jeśli kupujesz telewizor, albo odkurzacz- długo się zastanawiaj, porównuj, czytaj artykuły i opinie innych, rozkładaj na czynniki pierwsze. Rób to tak długo, aż w końcu wyjdzie nowy model i można sprawę rozpocząć od początku. Zajmiesz się czymś, a w międzyczasie może stwierdzisz, że przecież stary jest jeszcze dobry….. ;)
2 komentarze:
Ja tak głupieję, gdy wchodzę do księgarni internetowej czy stacjonarnej...
Bez opamiętania i bez żenady wydaję nawet ostatnie pieniądze na książki (lub zwierzaki;) )
to może nie jest głupienie, ale na koniec miesiąca mam tak: apteka 350zł, żarcie i żwir dla kota 250zł, paliwo 400 zł, ciuchy dla dzidziusia 300 zł...... i co dalej, czynsz, prąd, biedronka, lidl, kasy nie ma .....
Prześlij komentarz