Siostra mojej Babci, nazywana przeze mnie od zawsze "Ciociąbabcią"
mieszkała w kamienicy w starej, bardzo klimatycznej części Wrzeszcza.
Oprócz wielu skarbów, zachowanych po Pradziadku i Prababci odziedziczyła
Kredens Gdański. Wielki i ciężki i chyba niepraktyczny, może nadawał się do bardziej
eleganckich i reprezentacyjnych wnętrz...
Piękna niegdyś kamienica przez lata starzała się, niszczała i Kredens i inne meble i skarby trafiły
do piwnicy, gdzie zarosły pajęczynami, a gdy ktoś sobie o nich później przypomniał,
niestety zostały wrzucone do pieca.
Kilka dni temu miałam sen. Byłam w stylowym salonie, który wyglądał jak graciarnia.
Tfu... tzn sklep z antykami. W oknach ciężkie zasłony, każda z innej parafii, całkowicie
nie pasujące do niczego. Pomieszanie z poplątaniem. Pełno wszystkiego, a najwięcej
chyba korników.
I tu mam pytanie.....Czy można urządzić wnętrze w starym stylu, z takich "archiwalnych" mebli,
zachowując jednak lekkość, zwiewność, wpuszczając wraz z promieniami wiosennego słońca
odrobinę nowoczesności?
Czy odnowione meble, albo wykonane na wzór tych starych, będą miały jeszcze duszę?
Czy może dusza jest zamknięta z pająkami wraz ze starą szafą w piwnicy lub na strychu....?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz