No proszę, my tu gadu gadu, a minęła już jesień i nawet nie zdążyłam napisać poradnika „co robić na działce jesienią”, więc może chociaż zdążę opublikować ostatni wpis w tym roku, w prawdzie zimowy ale jeszcze bez mrozu i śniegu.
Szybciutko zamelduję co robiliśmy od września. I na co
oczywiście mam dowody w postaci jak zwykle kiepskich zdjęć.
Punkt pierwszy. Grzyby.
Grzyby Grzyby Grzyby Grzyby Grzyby
Grzyby Grzyby Grzyby
Ogólnie mówiąc, to zwiedzaliśmy okoliczne lasy. Hej-ho hej-ho na grzyby by się szło!
A dodam tylko, że mamy taki mały koszyk wiklinowy od
wielkanocnej święconki…….
Przywykliśmy do spacerów po
lasach iglastych, z grubą warstwą srebrnego mchu i unoszącego się w powietrzu
zapachu żywicy.
Jest tu sporo kań (czubajek) (i są przepyszne), ale ani razu nie natrafiliśmy na kurki (pieprzniki), ani na moje ulubione koźlarze, ani na podgrzybki brunatne. Mąż twierdzi, że za to na naszej działce jest grzybnia. Prawdziwki, podgrzybki, rydze (niejadalne purchawki, muchomory i polne pieczarki) mamy swoje, a w największej liczbie występują (jednak-niestety nic-nie-warte) maślaki.
Mając na uwadze tegoroczne doświadczenia możemy jesienią 2021 zawęzić nasz krąg polowań do dwóch-trzech konkretnych miejsc…..
Mieliśmy też jesienią nieproszonego gościa, polną cwaną myszkę, która wskoczyła do pudełka na regale i opędzlowała paczkę owsianki. Niestety po tygodniu wczasów w pudełku dostała nakaz eksmisji.
Oczywiście, zajmowaliśmy się również grabieniem stert liści.
I wiecie co … okazało się, że marchewka ma w końcu nie tylko liście, ale też korzonki i w sumie była całkiem smaczna. Natomiast nie jestem pewna czy dwie rzodkiewki wiosną, kilka groszków i to, jest wystarczająca zachęta, abym w przyszłym roku siała warzywa 😉
Koniec sezonu zaś spędziłam na wkopywaniu sadzonek kosodrzewiny, bo skoro ziemia jeszcze nie zamarzła, to przecież można. Część zakupów robiłam przez portal sadowniczy.pl (te maluchy i te większe Mopsy) i ze Szkółki Borysławice (Pumilio). Wszytkie ładnie się przyjeły.
Harce przy ognisku....