czwartek, 4 stycznia 2018

Stop dreaming, start doing!


Nie chcąc pozostawiać mego bloga w poświątecznym i noworocznym zapomnieniu, aby oblazły go pająki, zaczynam rok 2018  nowym hasłem przewodnim:
"Stop dreaming, start doing!"a może odwrotnie i dla mnie "Start dreaming, stop doing!"
W wolnym tłumaczeniu - Przestań robić to co nie sprawia ci przyjemności i zacznij marzyć!
Więc, koniec z odkurzaniem zaraz po powrocie do domu, koniec ze składaniem łóżek, z targaniem siatek z zakupami w zębach. Od jutra gorąca kąpiel w płatkach róż, słowicze trele i godzinna drzemka. W sumie, po co od jutro, skoro mogę zacząć już dziś. Taki powiew świeżości w moim nastawieniu! Skończyłam również z postanowieniami na Nowy Rok, bo to totalnie mija się z celem. Jeszcze nie udało mi się wytrwać w postanowieniach nawet trzech dni.
W tym roku będą marzenia.
Chciałabym, chciałabym ale się boję, ale nie wiem kiedy, ale......
Marzenia w każdej strefie mojego życia.
Tak abyście nigdy nie przestawali marzyć, bo marzenia są potęgą, zwłaszcza jeśli uda się je zacząć realizować.

Kolejność dowolna - co mi ślina na język przyniesie tzn. co mi zwoje podpowiedzą.

Aby Lidl przygotował ofertę zakupów on-line z dostawą do domu. Każda matka, która po zrąbanym dniu pracy stoi z nieletnim dziecięciem pół godziny w kolejce, życzyłaby sobie, nie reklamówek po 20 groszy, nie kolekcji Heidi Klum w koszu, tylko odebrania zapakowanych siat ze sklepu lub od kuriera. Aby zakupy mieć w nosie przez dalszą część dnia.
Aby zniknęły z ulic korki. Zrozumie to tylko ten, który przez godzinę dojeżdża całe 8 kilometrów i dwie godziny wraca. Żebym już nigdy nie musiała tkwić w sznureczku aut, z pełnym pęcherzem i zdrętwiałymi nogami. I to nie tylko korki w tygodniu, ale również w weekendy przed centrami handlowymi. Ten problem w pewien sposób został już rozwiązany. Wierzcie mi, że nie cieszy mnie fakt zamknięcia sklepów w niedzielę, ale że jest to nazwane "zakazem handlu", nie mogę tego strawić, choć tak na prawdę nie jest to zakaz dotyczący wszystkich. Laska pracująca na czarno w osiedlowym sklepiku, nadal będzie tam kwitła w każdą niedzielę. I tu następne moje marzenie aby umieć się zorganizować z wszelkimi sprawami, nawet z zakupami. Aby pamiętać, ach IKEA dzisiaj zamknięta, to nic że pada kolejny tydzień, pójdziemy z rodziną na spacer. A IKEA niech też wprowadzi zakupy przez internet, zwłaszcza dupereli, wazoników, obrazków i firanek.
Rzetelne media i informacje. Abym w końcu mogła odpalić jakikolwiek portal informacyjny przy śniadaniu, bez obawy że od razu puszczę pawia. Abym znowu mogła wchodzić na FB i Insta nie będąc bombardowana informacjami, o których nie chcę wiedzieć i słyszeć. Mam nadzieję, że obejdzie się bez ustawy o wolnych internetach i bez zakazu surfowania po sieci niedzielę i święta.
Abym już nigdy nie musiała słuchać (i czytać) narzekań, ze drzwi trzaskają, że psy srają, ze koty drapią, że sąsiedzi tupią, że dzieci ryczą, że młodzież bezczelnie nie ustępuje miejsca w tramwaju. Nie wymagam od nikogo empatii i tylko wzrostu umiejętności interpersonalnych polegających na otwarciu dzioba i wyjaśnieniu danych kwestii we własnym zakresie.
Abym nigdy nie musiała prać, sprzątać i gotować. 
Abym nie musiała się martwić o moje dziecko, o zdrowie, o bezpieczeństwo i o kasę. 
Abyśmy mieli zawsze dla siebie czas. 

Czego sobie i Wam życzę
Oraz dużo zdrowia, szczęścia i pomyślności.
Daydreamer - Izostworek